galeria sztukpuk | wydarzenia | galerie | forum-teksty | recenzje | archiwum | linki | kontakt

 

 

 

Roman Wysogląd

Bywam, więc opisuję.

 

 

 

Jastarnia, według pana Pasierbiewicza

W skomercjalizowanym i zidiociałym do granic absurdu świecie współ-czesnym, w którym kasa, władza czy rozbudowane, daleko poza granice śmieszności własne ja decydują o " pozycji w życiu", pojawienie się za-skakującego pomysłu wydania własnym sumptem albumu, poświęcone-go balangowaniu w Jastarni w ostatnich czterdziestu latach "grupy trzy-mającej władzę", naturalnie w prześmiewczym znaczeniu tego słowa, zakrawa na niemal maniacki wybryk kogoś niespełna rozumu.
A jednak Krzysztof Pasierbiewicz wydając swój niezwykły album do-wiódł, iż można jeszcze liczyć na całkowitą bezinteresowność, szaleń-stwo w najlepszym wydaniu, czy chociażby odrobinę szacunku dla cza-sów, które minęły, dla miejsc, których już nie ma, oraz dla ludzi tworzą-cych jedyną w swoim rodzaju atmosferę ostatnich dekad ubiegłego stu-lecia.
Przecież jakby na to nie patrzeć, to właśnie przeszłość jest ową cienką nitką łączącą nas z dniem dzisiejszym, w nawet tak banalnych jakby się mogło wydawać sprawach, jak wakacje, spontaniczna balanga, luzacka istota szczęścia, szeroko rozumiana wolność, czy, cytuję z albumu: "swoiste poczucie godnej istoty sensu letniego wytchnienia".
W siermiężnych czasach lat pięćdziesiątych, z początku garstka ludzi z Warszawy, Krakowa, Łodzi i Poznania, ludzi odległych od siebie profesji, zajęć czy zawodów, postanowiła się zabawić, nie tylko by zapomnieć o otaczającej ich ponurej rzeczywistości, ale również by stworzyć, coraz to liczniejszą, nieformalną Grupę ludzi podobnie myślących i czujących, lu-dzi umiejących się, mimo wszystko, bawić.
Wybór padł na Jastarnię, wtedy małą, zapomnianą przeze Boga i histo-rię rybacką wioskę, która z czasem urosła do roli kultowego miejsca spotkań elity intelektualnej ( i nie tylko) naszego kraju.
W towarzyskim kalendarzu, przełom lipca i sierpnia został zarezerwo-wany dla Jastarni, Starego Domu Zdrojowego, a przede wszystkim dla przyjaciół, którzy poza Jastarnią, często nie widywali się przez cały, okrągły rok.
Z czasem stali bywalcy Jastarni stworzyli legendarną już dzisiaj "Gru-pę", bez której trudno sobie już wyobrazić lato na Helskim Półwyspie - naszej "Riwierze Północy".
Kto w niej był? O wiele łatwiej byłoby napisać, kogo nie było, zaledwie kilka nazwisk, których właściciele pewnie do dzisiaj żałują, iż wtedy za-brakło im polotu, wyobraźni, a może po prostu odwagi, by się zameldo-wać w Jastarni.
Album pod tytułem "Epopeja Helskiej Balangi - Grupa", wydany przepięknie i nad wyraz ekskluzywnie, jest idealnie skomponowany, bo-gato udokumentowany historycznymi zdjęciami, opisami co ciekawszych postaci i miejsc, oraz unikatowymi wpisami, na przykład do jadłospisów.
Na kartach tego albumu autor przedstawia przebogatą paletę kultowych postaci "Grupy", by wymienić takie ikony jak nasza wielka gwiazda Ewa Wiśniewska, jak Andrzej Bohdanowicz ("Koń"), który nie tylko przeżył Sybir, ale i wielu ograł w pokera, naturalnie, jeżeli znalazł się naiwny, który usiadł z nim do kart, jak Jan Mieczyński ("Dunin"), twórca warszaw-skiej "Piwnicy na Grzybowie" gdzie bywały jeszcze tak wielkie postaci jak Boguś Kobiela czy Zbyszek Cybulski, jak Andrzej Bartoszyński ("Barto-cha"), genialny twórca, cytuję z albumu: "zupełnie nowej szkoły finezyjnej rozrywki elit letniego kurortu", jak profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie Jan Woleński ("Sznaucer"), jeden z najbardziej znaczących współczesnych polskich filozofów, a także bezsporny autorytet naukowy skali międzynarodowej, i wielu, wielu innych. Autor opisał, między inny-mi, magiczne miejsca gdzie chętnie wpadał sam Zbigniew Brzeziński, doradca prezydenta USA, nota bene kuzyn jednej z wiodących postaci "Grupy", Andrzeja Romana ("Romaniuka"), znanego dziennikarza spor-towego, rutynowego bywalca największych imprez tenisowych świata. W albumie można też znaleźć takie perełki, jak wpis baśniowej postaci kra-kowskiej "Piwnicy", genialnego kompozytora Zygmunta Koniecznego, stanowiący oryginalny zapis nutowy jednego z piwnicznych hymnów, cu-downej piosenki pt. "ta nasza młodość", którą pan Zygmunt skompono-wał w czasie jednego z rozlicznych, całonocnych bankietów, wydawa-nych właśnie u Andrzeja Bartoszyńskiego, w jego przepięknych, stylo-wych salonach przy ulicy Floriańskiej 16, gdzie się latami gnieździła cała krakowska bohema.
Dla niektórych bywanie w Jastarni mogło się wydawać snobizmem, ale daj nam Boże tego rodzaju problemy. Istnieje przecież czas pracy, re-fleksji, ale i czas zabawy. A ta, jeśli już, to tylko w Jastarni.
Panu Krzysztofowi Pasierbiewiczowi, o dziwo naukowcowi krakowskiej AGH, należą się słowa szacunku i podziękowania za wykonanie mrów-czej pracy polegającej na zebraniu rozproszonych zdjęć, dokumentów, anegdot i wspomnień, a w końcu na sfinansowaniu i wydaniu przepięk-nego (nie tylko w treści) albumu, dokumentującego niesłusznie niedoce-niany fragment, rzeczywistej historii współczesnej Polski.
Tego wspaniałego albumu nie można nabyć w księgarni. Jest bowiem takim samym, "snobistycznym" pomysłem, w najlepszym rozumieniu te-go słowa, jak bywanie w Jastarni.

Roman Wysogląd

P.S.
W tym fascynującym dokumencie brak mi tylko wzmianki o Lidii i Je-rzym Skarżyńskich, którzy swe wszystkie wakacje spędzali właśnie w Jastarni, dopóki nie obrośli w koty, a podróż nad morze z siedmioma po-ciechami stała się dla nich fizycznie niemożliwa.

 

galeria sztukpuk | wydarzenia | galerie | forum-teksty | recenzje | archiwum | linki | kontakt


Copyright by "SZTUK PUK" 2001 - 2005 Kraków , Ryszard Bobek, Filip Konieczny