galeria sztukpuk | wydarzenia | galerie | forum-teksty | recenzje | archiwum | linki | kontakt

 

Piotr Zaporowicz

"Studium o BOGDANIE KORCZOWSKIM"

część 3 ostatnia

dotychczasowe odcinki

Wywiad z artystą.

 

Kiedy rozpoczęła się Pańska "podroż" w świat estetyki?

Od najmłodczych lat jestem zainteresowany stroną estetyczną mojego życia, formą estetycznego przetrwania, urodzony w Krakowie gdzie wyrastałem w rodzinie zrujnowanej (ze strony ojca i matki ) przez wojne i okupację,musiałem stworzyć sobie własny świat..

(Moj dziadek Wilhelm Korczowski byl zamordowany w Obozie Koncentracyjnym Mauthausen Gusen 14.01.1941.)

Czy konieczość istnienia przez tworzenie istniała w Panu od dziecka?

Konieczność ISTNIENIA przez tworzenie odkryłem w sobie bardzo wcześnie, urodzony w starej cześci miasta Krakowa na ulicy Smoleńsk, gdzie też była moja szkoła,miałem zaledwie pare kroków na krakowski rynek. Atmosfera Krakowa, starego miasta przepełniona sklerotyczną pamiecią,miała coś z filmu Felliniego

Jak wspomina Pan swoj dom rodzinny i życie w Krakowie w latach dziecięcych i młodzienczych?

Mój ojciec był pracownikiem "Domu Ksiażki" i prowadził księgarnie na rynku krakowskim (róg placu Mariackiego). Wychodząc ze szkoły podstawowej chodziłem bezpośrednio do ksiegarni ojca i tam w podziemnym magazynie spedzałem czasami po kilka godzin dziennie grzebiąc w ksiażkach, papierach, sznurkach.

Jaki wpływ na Pana tworczość wywarła pracownia prof. Kunza? Jaki panował klimat w pracowni i jak "kreciło" się życie studenckie w tamtych czasach, czy było "urbane" w bunt przeciw "Panstwu Ludowemu"?

Kontestacja była forma całego pokolenia lat 70-tych..Przed studiami byłem ?hippisem?, potem Akademia Krakowska gdzie dostałem się w 1973 stała się formą "azylu" dla naszej własnej wolności. Wlodzimierz Kunz był bardzo tolerancyjnym pedagogiem i niezwykle otwartym humanistą. W swojej pracowni traktował nas wszystkich w sposób wyjątkowy.

Atmosfera była rewelacyjna ! Z perspektywy lat mogę powiedzieć, że dzieki tym wszystkim elementom żylismy pełną wolnością?.,to nie by ł"bunt przeciko PRL", ale swojska kontestacja, manifestująca się - odwróceniem się plecami? do systemu.

Czy eksperymentował Pan z nowymi technikami, wszak debiutował Pan na festiwalu "Nowa Ruda" performancem " BIAŁY ROWER" czy mógłby Pan przybliżyc tę akcję?

Równocześnie z technikami tradycyjnymi, malarstwo, grafika, eksperymentowałem ze swiatłami ultrafioletowymi, robiłem malarskie instalacje zatytułowane "malarstwo świetlne" poza tym mój performance z 1974

Na pierwszym roku studiów wziąłem udział, w festiwalu szkoł artystycznych w Nowej Rudzie w 1974 roku ,festiwal ten zorganizowany przez organizacje studenckie, z kilku wyższych szkół artystycznych.

Był rewelacyjną formą wypowiedzi dla całego tego nowego młodego nurtu kontestacyjnego, lista artystów biorących udział była imponująca. Poza młodymi było tam paru znakomitych doświadczonych artystów-teoretyków : jak Świdziński, Partum, Ludwiński " Tam było widać duży rozmach działań Ť performance ť,wiele lat przed tym co się dziś robi i jest modne "

Te festiwale odbyły się może tylko 3 razy, bo władza zrozumiała że dość szybko straciła jakakolwiek kontrolę co tam się działo

Chciałbym zapytać o Pana spotkania z Tadeuszem Kantorem.

W jakich okolicznościach poznał Pan Tadeusza Kantora?

Zimą 1969/1970 roku krakowscy "hippisi" spotykali się pod "Bunkrem" na Plantach. Jak było mokro i zimno chodziliśmy do niedalekiej kawiarni "Krzysztofory" na herbatę, tam w swoim kącie przy stoliku siedział często Tadeusz Kantor otoczony dyskusyjną grupą. Jego fascynujaca postać i forma mówienia urzekła mnie natychmiast.

Dlaczego sztuka i osoba Kantora wywarła na Panu tak ogromny wpływ?

Jego sama postać artysty- twórcy była absolutną odpowiedzią na to pytanie "kim chciałbym być", w tych młodych latach chciałem być Tadeuszem Kantorem.

To był niesamowicie ciekawy człowiek, ale bardzo trudny w relacjach między ludzkich, wściekał się niezwykle szybko i szybko go irrytował jakikolwiek rozmówca w dyskursach, ktore stawały sie szybko kantorowskimi monologami. Podświadomie czułem że "N ma racje,a nie inni" Jego sposób patrzenia na tych innych "glupków" co nie mieli zielonego pojęcia o czym on mowi -to mnie fasynowało w tych mlodzieńczych latach.

Czy okres Pańskiej twórczości w trakcie studiów, dotyczył akcji performence Czy może były to wystawy związane z malarstwem?

Mój debiut artystyczny pokrywa się ze studenckimi latami 1973-1978.Festiwal w Nowej Rudzie doprowadził do spotkania z Jerzy Ludwinskim, ktory mnie "odkrył" na tych festiwalach, przedstawił mnie paru osobom I tak dzięki niemu miałem wystawę w kłodzkim BWA w lutym 1976 (mam 21 lat!) była to pierwsza wystawa w profesjonalnym miejscu. Pokazałam tam swoje malarstwo i grafike, klasyczna wystawa. Potem Jerzy Ludwiński zaprosił mnie do Torunia gdzie przedstawiłem grafikę i instalacje "malarstwo świetlne". Natomiast moja wystawa w "Jaszczurach" to jest mó " krakowski" debiut. "Jaszczury" były dynamicznym miejscem lat 70-tych w tych latach było przedewszystkim najlepszym klubem jazzowym w Europie Wschodniej. (to nie ja powiedziałem lecz amerykańska prasa jazzowa)

Jakie były przyczyny i powód że powrócił Pan do tradycyjnej materii jaką jest malarstwo olejne ?

Robiąc instalację I performance, zrozumiałem po premierze "Umarłej Klasy" Kantora, że aby rozwinąć tę dziedzinę powinnienem bardziej zająć się na całago stroną samego SPEKTAKLU w formie performance?co rownocześnie coraz mniej mnie interesowoło. Powoli krok po kroku odsówałem się od jednego medium poświecając się innym to wszystko.

W 1980 roku zamieszkał Pan w Paryżu. Jak odnalazl sie Pan w tak odmiennej, wolnej rzeczywistości? Jakie były pierwsze wrażenia po przyjeździe do Francji? Jak wygladały realia w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w pracowni prof. Abrahama Hadada? Zapewne istniała ogromna różnica miedzy krakowską ASP a paryską uczelnią ?

Artysta musi podróżowac ze swoją sztuką, to zrozumiałem dzięki Kantorowi, że konfrontacja jest bardzo ważna i inspirująca. Każdy artysta wcześniej lub później trafia do Paryża.

Lata 80-te rozpoczeły się ekstazą. W Polsce dochodziło do niesamowitych zmian ""Solidarność" itp" Urodziła się moja córka w Paryżu. Wstąpiłem do paryskiej akademii, zadebiutowałem w Paryżu, rozpoczołem współpracę z Komitetem Paryskiego Salonu Mlodego Malarstwa, latałem miedzy Krakowem i Paryżem przygotowując grupową wystawę na salonie "Młodzi artyści z Krakowa" ..itd...

Niestety SEN, trwał krótko, 13 grudnia 1981 powróciliśmy wszyscy do politycznej epoki kamienia łupanego.

Znalazłem się odcięty od Krakowa .Sam na Sam.

Odnalazłem ciszę i spokój w pracowni litografii (tak, tak,znowu litografii) Arahama Hadada.

Ten niezwykle miły i ciepły człowiek pozwolił mi na absolutną powolną ewolucję mojej zdeformowanej przez polityczą rzeczywistość osobowości.

Rożnica pomiedzy szkołami krakowskimi i paryskimi była ogromna, chociażby z punktu technicznego. W Krakowie czasami nawet brakowało papieru aby pracować, a tutaj miałem nieograniczone labolatorium do moich działan. Używałem logiki malarskiej łaczac serigrafię z litografią. Experymentowałem z KOLOREM. Ta pracownia to był wielki skok w kierunku poźniejszego malarstwa.

Różnice były ogromne, tutaj nikt z nikim nie dyskutował. Olbrzymia liczba studentów z całego świata, w pracowniach rozmawiało się kilkoma jezykami rownocześnie. Olbrzymi indywidualizm ...Paryż jest po prostu Paryżem.

W 1988 roku otrzymał Pan stypendium Fundacji Pollock-Krasner w Nowym Jorku, czym był dla Pana ten pobyt w Nowym Jorku, jaki miał wpływ na Pańską twórczość?

Po raz pierwszy trafiłem do Nowego Jorku w 1986 roku po mojej wystawie w Polish Muzeum w Chicago. W Nowym Jorku poznałem Colina de Land, który prowadził galerię "American Fine Art Gallery", Pokazałem mu swoje prace , ktore uznał za interesujace, ale nie odpowiadały charakterowi jego galerii, przedstawił mnie natomiast dalszym,itd"Latałem pomiedzy Paryżem i Nowym Jorkiem przez całe dziesięciolecie: (1986-1995),ale nigdy tam na stałe nie mieszkałem. W 1988 roku otrzymałem stypendium z Fundacji Pollock-Krasner, jako drugi Polak (po Franciszku Starowiejskim),w tamtych latach tylko paru arystów rocznie dostaje to wyróżnienie, dziś, maja wiecej środkow i o wiele wiecej arystów co roku jest uhonorowanym. Jako stypendysta otrzymalem zaproszenie w NY od Frank Bustamante Gallery, który zaproponował mi stała współpracę. Po Paryżu Nowy Jork jest drugim miejscem gdzie każdy artysta powinien trafić.

Następnie chciałbym zapytać o najważniejsze dla Pana podróże , wszak jest Pan malarzem podróżnikiem, nie pielgrzymującym do muzeów i galerii lecz wybiera Pan miejsca specyficzne i w Pana mniemaniu autentyczne?

Będąc w Europie najważniejszymi podróżami są podróże śródziemnomorskie południe...

Od Francji, Wlochy ,Sycylia, do Grecji i Turcji, poprzez Tunezje, Maroko, itd"jest to najlepsze przeżycie estetyczne, trochę "po śladach" i ruinach Bizancjum czy Imperium Rzymskiego"aż do Sahary"

Będąc w USA najważniejsze są obszary południowo-zachodnie: Arizona, Utach, Nevada, Kalifornia, niesamowita natura.i przestrzeń.

ŚWIATŁO I KOLOR, zapach,

W Paryżu zwiazany jest Pan z Galerią "Nicole Ferry", która regularnie prezentuje Pana malarstwo, a Instytut Polski w Paryżu dotychczas zorganizował Panu trzy wystawy indywidualne. Na swoim koncie ma Pan około 60 wystaw indywidualnych. czy mogłby Pan napisać kilka słów dotyczacych wspołpracy z Galerią "Nicole Ferry", oraz w skrócie objąć najważniejsze dla Pana wystawy?

Jestem związany z Galerią "Nicole Ferry" od 1991 roku i regularnie tam wystawiam .Ta regularność pomaga mi utrzymywać dyscyplinę w pracy, ale nigdy nie malowałem "na wystawę", mówiąc precyzyjniej, nie maluję aby sprzedawać tylko sprzedaję żeby malowac.

Żyć ze swojej pracy twórczej to tutaj ogromny przywilej. Patrząc na listę moich wystaw indywidualnych w dziesiątkach miejsc trudno mi wyróżnić ,ale niewątpliwie ważna jest dla mnie moja wystawa w warszawskiej "Zachęcie" w 1989 roku

 

 

koniec

dotychczasowe odcinki

 

galeria sztukpuk | wydarzenia | galerie | forum-teksty | recenzje | archiwum | linki | kontakt


Copyright by "SZTUK PUK" 2001 - 2005 Kraków , Ryszard Bobek, Filip Konieczny