Peter Grzybowski, Antoni Szoska

2004-01-08

163-6328_IMG 163-6330_IMG 163-6331_IMG 163-6332_IMG 163-6336_IMG
163-6339_IMG 163-6340_IMG 163-6341_IMG 163-6342_IMG 163-6343_IMG
163-6344_IMG 163-6345_IMG 163-6347_IMG 163-6348_IMG 163-6353_IMG
163-6354_IMG 163-6357_IMG 163-6358_IMG 163-6360_IMG 163-6361_IMG
163-6363_IMG 163-6364_IMG 163-6365_IMG 163-6369_IMG 163-6374_IMG
163-6377_IMG 163-6378_IMG 163-6379_IMG 163-6380_IMG  

Tak, wiec wlanczam to glupie radio... i ukladam literki z nowojorskiej makulatury. Szoska- Njujorkowska z Peterem G.
W miedzyczasie Peter przygotowuje sie do performansu. Ja zas dokonuje czegos, co nazywam „any Polish translation of the New York audiotapes”. Po polsku oznacza to “jakiekolwiek, choc zawsze jakies, polskie tlumaczenie nowojorskich tasm audio”. Oznacza to równiez wprowadzenie do prywatnego halasu kakofonicznej niby muzyki nowojorskiego molocha.
Szelest nowojorskiej makulatury.
Sluchajac jakiejs tam stacji nowojorskiego radia i myslac o wspólnym performansie z Peterem w mojej wyobrazni zamigotal obrazek przedstawiajacy dzielo Duchampa „50 ml paryskiego powietrza”, które artysta zabral z soba do Nowego Jorku. Wpadlem na pomysl, ze moim odpowiednikiem tego wybryku artystycznego moglaby byc zebrana niejako mimochodem akustyczna i wizualna nowojorska makulatura.
Ilekroc jestem w Nowym Jorku zawsze przywoze ze soba jakies ilustrowane druki wystawiennicze, fragmenty z Village Voice i obowiazkowo aktualne Gallery Guide. Tak tez uczynilem i tym razem, kiedy to spotkalismy sie z Peterem. Chociaz „tym razem” jakos dziwnie przywiozlem ze soba najmniej „makulatury” jak dotad. A trzeba dodac, ze wybór w tym wzgledzie jest ogromny. Tak, czy inaczej „nowojorska makulatura jak to okreslam jest dla mnie, na podobienstwo duchampowskich 50ml paryskiego powietrza, kakofonicznym obrazem molocha, a zarazem jakimkolwiek, choc zawsze jakims(mój prywatny halas)polskim tlumaczeniem „szoska-njujorkowska”. Napawa mnie przy tym oceaniczne uczucie, którym dziele sie z Perterem G. Nowojorskim artysta z Krakowa.

Akustyczne rozkosze niszczenia z Peterem G.
Moje spotkanie z Peterem mialo swoiscie artystyczny kontekst. Peter ogladal perfoprmanse grupy polskich i amerykanskich artystów w Chashama w Nowym Jorku. Miedzy innymi mój pefrormans „Shakuhachized in a zen library”, którego motywem byl wlasnie problem tlumaczenia stworzonego przeze mnie terminu z dziedziny zarówno muzyki(flet szakuhaczi) jak i ekspresji plastycznej z uzyciem „mocnego” efektu uderzania dlonia w podloge na bazie tzw. „uderzenia zen”.

Nastepnie ja mialem przyjemnosc ogladac Petera w kosciele Jadson(slynne miejsce nowojorskiej awangardy w latach 50-60) podczas meetingu artystycznego zatytulowanego "Breaking News”. W swoim performansie m.in. z hukiem rozbil on szybe i upuscil sobie troche krwi. Czyli równiez z uzyciem mocnych efektów akustycznego i wizualnego.

..i ukladam literki z nowojorskiej makulatury. A wlasciwie to szeleszcze, czyli wlanczam to glupie radio; ukladam literki dokonujac przy tym any polish translation of the New York audiotapes poddaje sie szoska-njujorkowska akustycznym rozkoszom niszczenia z Peterem G..

Cóz to za dziwna muzyka, za która nie kazdy przepada? Czy da sie do niej zatanczyc?
Raczej nie. Lecz zawsze mozliwy jest KROK PERFORMANSOWY nie bedacy ani break dance, ani krokiem tanecznym czy baletowym, choc pozornie tylko na którys z nich wyglada.

Jeszcze jedna uwaga: „glupie” oznacza w ty przypadku to, co mamy na mysli, gdy mówimy,ze ktos jest glupi na czyims lub jakims punkcie.