magazyn sztuki



Roman Wysogląd

Sztuka. Wybitna, byle jaka i do nie zaakceptowania (06)


teksty dawne >>>

dotychczasowe >>>


teksty aktualne >>>


Malarstwo zastygłe w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, czyli pomieszanie z poplątaniem.

 

Motto ze wstępu pana Zbigniewa Sprycha: …malarskie opowieści karmią się tym co istnieje obok; fragmentami własnej pracowni, obecnością przyjaciół, MARTWĄ NATURĄ, KTÓRA SAMA SIĘ USAWIŁA ( Sic! Tłusty druk RW).

 

  Prywatnie bardzo  lubię i cenię panią Ewę Wilczyńską, znamy się od lat i - jak się górnolotnie mówi - z niejednego pieca popijaliśmy świetne – albo i nie - okowity.

  Ale – na szczęście – sztuka rządzi się swoimi prawami i nie w niej miejsca na sentymenty. A tym bardziej na traktowanie czyjejś twórczości po starej znajomości.

  Odwiedzając na wernisażu Galerię „Floriańska 22” poczułem się jak w l ach sześćdziesiątych. Na obrazach wiszących na ścianach: Bunsch, Andrzej Pietch oraz kilkoro wybitnych profesorów krakowskiej ASP.

  Nie chcę przez to  zasugerować,  ze autorka nie ma własnego, latami wypracowanego stylu, ale dla mnie są to jakby dzieła sztuki ( niektóre dość wybitne) ale „ zatrzymane w czasie”.

  Osobiście uważam, iż obowiązkiem artysty ( nie tylko malarza) jest „ posuwanie” sztuki do nieistniejącego końca   a nie tylko rozkoszowaniem się czasem minionym, jakby zastygłym w pamięci. Jakby najbardziej pamiętliwej w najdrobniejszych szczegółach czy detalach.

  Obrazy jak to one, niektóre podobały mi się bardziej, inne mniej. Jak w życiu.

  Wina za to serwowano jak na tłum gości, który zjawił się nad wyraz licznie jak na lekarstwo dlatego tzw. „hienie wernisażowe” opuściły zgromadzanie najwyżej po jednym kieliszku , i to nie każdy zdążył chociażby zmaczać usta w jakże złotodajnym płynie.

  Proszę : jak najwięcej takich wystaw „przypominających” lata sześćdziesiąte XX wieku, kiedy Kraków był niekwestionowaną, kulturalną stolicą Polski a nie jak dzisiejszym zagłębiem piwno – alkoholowym.

Roman Wysogląd

P.S.

Dalej jeszcze raz niezawodny pan Zbigniew Sprycha:…malarski język Ewy Wilczyńskiej nie omija prawdy i dowodzi, że MALARSATWO JEST MOŻLIWE I NIEZBĘNE.

RW.


home | wydarzenia | galeria sztukpuk | galerie | recenzje | forum-teksty | archiwum | linki | kontakt