magazyn sztuki




NAUTILUS Salon Antykwaryczny

ul. Pijarska 5/2a, 31-015 Kraków

tel./fax: 012 4229160

e-mail: nautilus@antique.com.pl

http://www.antique.com.pl 

http://www.artlist.pl


ARCHIWUM GALERII OD 2008

 2008

Grzegorz Wnęk

Malarstwo

od 04.04.2008

fotoreportaż z wernisażu

W przekonaniu o możliwości malowania świetnych obrazów, pozbawionych programowej ironii, utwierdziły Grzegorza Wnęka wystawy prac malarzy ze Szkoły Lipskiej. Szczególne znaczenie miało dla niego Biennale w Wenecji 2005, zorganizowane pod hasłem "powrotu do malarstwa", natomiast "odkryciem" była - jak przyznaje - twórczość Matthiasa Weischera (ur. 1973). Fenomen Szkoły Lipskiej świadczy, zdaniem Wnęka, że "malarstwo można przyrównać do ciągle odradzającego się Feniksa". Podobnie jak w obrazach Weischera, w ostatnich pracach Wnęka widać z jednej strony świadome czerpanie z fotograficznych ujęć, z drugiej zaś jego obrazy malowane są grubą, intensywną farbą, a istotne szczegóły podkreślane brawurową materią malarską. W świadomie wprowadzanych ?przypadkowych kadrach? i pozornie pozbawionych wyraźnej fabuły obrazach zawarta jest m.in. opowieść o rodzinie Wnęka. Poszerzona o codzienność tematyka kompozycji nie jest jednak pozbawiona surrealistycznych reminiscencji, przejawiających się wyolbrzymieniem wybranych rekwizytów czy też zastosowaniem zaskakującego oświetlenia bohaterów płócien. ...

Adam Orgnisty (fragment)


Dariusz Mlącki

Nic podobnego / Nothing like that

malarstwo

od 15.02.2008

fotoreportaż z wernisażu

Wystawa z cyklu "Nic podobnego"

Artysta urodzony w 1963 w Mińsku Mazowieckim. W latach 1985-1989 studiował na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Dyplom z wyróżnieniem uzyskał pod kierunkiem profesorów: Tadeusza Dominika, Zbigniewa Gostomskiego oraz Ryszarda Winiarskiego. W latach 1992-2001 prowadził - jako profesor - pracownię malarstwa w Europejskiej Akademii Sztuk w Warszawie. Jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków oraz Stowarzyszenia Otwarta Pracownia w Krakowie. Współpracuje z Galerią Rzeźby w Warszawie, Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, Galerią Białą w Lublinie, galerią Otwarta Pracownia w Krakowie, ABC w Poznaniu, Galerią Koło w Gdańsku, Bunkrem Sztuki w Krakowie, Galerią Art w Warszawie, Centrum Rzeźby w Orońsku. Jest stypendystą Fundacji Kultury, Ministerstwa Kultury i Sztuki, Fundacji Kultury Polskiej, Fundacji Stefana Batorego. Jego prace znajdują się w zbiorach publicznych: Galeria Zachęta w Warszawie, Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, Fundacja Adenauera w Warszawie, Muzeum w Chełmie, Galeria Studio w Warszawie, Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Narodowe w Warszawie. Dariusz Mlącki nie tyle maluje przedmioty, ile usiłuje odtworzyć je w nowej przestrzeni o której trudno powiedzieć w jakiej mierze jest jeszcze fizyczna, w jakiej już imaginacyjna. Iluzja i emanujące z obrazów światło są środkami, które służą artyście do przekształcania przestrzeni fizycznej w metafizyczną. Iluzja staje się refleksem innego wymiaru, ulotnego porządku, który na przemian konkretyzuje się i rozpływa. Widzimy na ścianie kontakt, podchodzimy i okazuje się, że jest to obraz. Postrzegamy z daleka stół i otaczające go taborety - podchodzimy bliżej i widzimy obrazy namalowane na szklanych kubikach. Artysta sięga do iluzji, interesują go problemy transcendowania rzeczywistości, jej przypływy i odpływy. W malarstwie Mląckiego mamy do czynienia z mylącym oko wizerunkiem rzeczywistości.

 wydarzenia 2010

Wystawa. Stanisław Tabisz

Biskupi Podhalańscy

od 14 grudnia 2010

Nowy cykl moich rysunków powstał jak to zwykle bywa przez przypadek, ale w trakcie pewnej intensyfikacji pracy, a co za tym idzie poszukiwań i eksperymentów na bazie wyczerpywania się tego, czym żyłem i co eksploatowałem od dłuższego czasu. Przed narysowaniem pierwszego biskupa krążyłem wokół postaci świętych, często wymyślanych, a nawet nieistniejących, dla których prototypem lub adresatem były bliskie mi osoby. Rysowałem dla nich (piórem, pędzlem i czarnym atramentem) portreciki tzw. patronów opiekuńczych, pamiętając jednak o doświadczeniach, jakie zebrałem realizując rysunkowy cykl zatytułowanego "Miniatury etiopskie". Myślę, że cały czas chodziło mi o to, aby adoptować na nasz grunt kulturowy i w obręb swojej stylistyki oraz upodobań formalnych ten język, a w zasadzie estetyczny kod ornamentalnej geometrii i rozwiązań abstrakcyjnych, który częściowo zaczerpnąłem z iluminacji Świętych Ksiąg Etiopskich. (...)

Stanisław Tabisz (fragment tekstu z katalogu wystawy) 


JÓZEF MAREK 

RZEŹBA MALARSTWO GRAFIKA

od 17 listopada 2010

(...) Jeden z wybitnych znawców, krytyków i koneserów sztuki napisał kiedyś, że sztuka polega na deformacji - świata, natury, człowieka. Czy deformacja sama w sobie nie jest jednak wyłącznie złą manierą, w którą popaść może każdy na skutek najordynarniejszej rutyny? Sztuka powinna być raczej nieustannym, zaciekawionym patrzeniem artystycznym na świat. Zawsze subiektywnym! Zawsze poprzez szkło powiększające bagażu życiowych doświadczeń i emocji, grających nieustannie w duszy człowieka.

Taka też jest, prezentowana na niniejszej wystawie, sztuka Józefa Marka -człowieka renesansu współczesności, który na drogach ciągłych poszukiwań, pozostawia wielorakie drogowskazy, mementa swojej obecności - malarskie, rzeźbiarskie, graficzne, medalierskie i poetyckie. Żadnej z dziedzin nie należy traktować odrębnie, wszystkie stanowią o artystycznym całokształcie twórcy. Trzeba je zatem odczytywać wspólnie - malarstwo obok rzeźby, grafikę przy medalach. Wszystkie opowiadają o sacrum i profanum życia, o codziennych radościach (Na plaży, Taniec), zachwytach nad pięknem otoczenia (W ogrodzie botanicznym, Cefalu), emocjach targającym człowiekiem (Dwoje, Epitafium, Śmierć Romea i Julii). (...)

fragment tekstu z katalogu wystawy


Kacper Bożek

rysunek, malarstwo

od 02.07.2010

fotoreportaż z wernisażu (fot B.P.)

Świat średniowiecznych rycerzy, wypraw, bestii, upiorów, mar, smoków, koni, barokowych wizji i romantycznych koszmarów oraz oświeceniowa chęć uchwycenia prawdy o świecie. Niepokój, groza, niepewność, makabra, strach, a zarazem groteska i zabawa. Przenikalność światów, zmienność, upływ czasu, sztuczność i naturalność. Tak w skrócie można opisać graficzne dzieło Kacpra Bożka. Artysta z anatomiczną dokładnością przedstawia każdy włos, załamanie tkaniny, grymas twarzy. Obsesja tej dokładności przypomina holenderskich małych mistrzów, którzy z hiperrealistycznym zacięciem oddawali charakter faktury przedmiotów. Bożek jest człowiekiem o gotyckiej wyobraźni i precyzji złotnika. Dla ukazania swych mrocznych wizji wybrał najbardziej pracochłonne i najbardziej tradycyjne z technik graficznych - akwafortę, akwatintę i mezzotintę. Nie liczy na szybki efekt i tani poklask. Wielotygodniowy trud pracy nad jedną grafiką zostaje wynagrodzony, bo powstają prace niezwykłe. Fascynuje go przede wszystkim zwierzę. Lubi podkreślać jego drapieżność, odzierać ze skóry, tworzyć hybrydy, uwalniać agresję. Motywy czerpie z natury, ale przepuszcza je przez filtr upiornej wyobraźni. Na kartach graficznych opowiada historie i legendy z minionych epok. Wpisuje się w tradycję obrazowania smoków i hybryd, wilkołaków i diabłów, której renesans przypadł na XII-XV wiek. Jego świat nie jest zmyślony, a jedynie połączony w całość ze skrawków legend, podań, baśni, średniowiecznych dokumentów, naukowych ksiąg i dywagacji. Jego prace można odczytywać malarsko i alegorycznie.

Artysta jest zbyt młody, by dzielić jego twórczość na okresy, zamykać i otwierać rozdziały, pisać w czasie przeszłym. Jest jednak grafikiem na tyle dojrzałym i zdeklarowanym co do kierunków poszukiwań, że już teraz można wskazać pewne etapy i drogi, którymi podąża. Udało mu się stworzyć indywidualny, oryginalny język wypowiedzi, którego nie sposób z kimkolwiek pomylić. Spróbujmy więc pójść śladami jego cykli tematycznych i zanurzmy się w autorskim bestiariuszu.

 (fragment tekstu Katarzyny Jagodzińskiej z katalogu wystawy)


Witold Damasiewicz

malarstwo obiekty

od 21.05.2010

fotoreportaż z wernisażu

Malarstwo Witolda Damasiewicza niesie wielość rzeczywistości artystycznych. Jest nieustannym procesem poszukiwań nowych kształtów oraz jak najszerszego spektrum możliwości twórczych - od abstrakcji do form figuratywnych. Staje się próbą znalezienia artystycznego "ja" w kolejnych warstwach farby, kreujących świat przedstawiający, lub wyrażających się wyłącznie w formach zaledwie przywodzących "coś" na myśl. Dla Damasiewicza podstawą kompozycji był zawsze kolor, który konstytuował układ i emocjonalną tkankę obrazu. Barwa stała się u niego nośnikiem podstawowego wrażenia, linia miała za zadanie "coś zasugerować", a reszta to wyłącznie projekcje naszych emocji i doświadczeń.

 2009

Romuald Oramus

grafiki z lat 1981 - 1999

od 04.12.2009

fotoreportaż z wernisażu

Romuald Oramus, ur. w 1953 w Krakowie. Studia na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w latach 1974-79. Dyplom w pracowni prof. A. Marczyńskiego. Profesor na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Zajmuje się malarstwem oraz grafiką warsztatową, pisze eseje o sztuce.

Romuald Oramus, b. 1953 in Krakow. Studied in the Department of Painting of the Krakow Academy of Fine Arts in 1974-79. Diploma under Prof. A. Marczyński. Professor in the Arts Department of the Teacher Training University in Krakow. His media are painting, printmaking and writing essays on art.

Oramus ma wyjątkowe oko na rzeczywistość. Można nawet powiedzieć, że ma na nią smak. Poza jej częścią łatwo uchwytną pokazuje nam również to, czego się mało spodziewamy. Ciasny plan, poruszenia perspektywy, rolę szczegółu, zbliżenia i cięcia jak w pracy kamery. W pewnej mierze wyzwoliła to topografia jego pracowni, ale tylko w pewnej mierze. Mieszkając wysoko nad Rynkiem Głównym, mrowisko ludzkie w jego ruchach śledził ponad głowami tłumu, z własnego okna. Ruchoma scena odgrywanego niemal codziennie spektaklu lokuje się wtedy pod nim między kramami Sukiennic, Mickiewiczem i hejnalistą z góry. To ona podsuwała mu tematy do notatek, rysunków i grafik. Jej szum i krzyki, dramat i śmiech odżywiały przez długi czas jego wyobraźnię. W samych już tylko dźwiękach odbija się dynamika zbiorowości, jej siła. (...) Wychodząc z kamienicy, artysta codziennie jednak stawał i nadal staje twarzą w twarz z aktorami tych widowisk, postaciami zatrzymanymi w pamięci.

Mnogość to suma cząstek. Cząstką jest pojedynczy człowiek. Oramus lubi mu się przyjrzeć, wślizgnąć się w jego osobowość, dotknąć go, jak robi to liryk, ale i zobaczyć w lustrze groteski. Jest on bowiem ważnym kluczykiem do spraw tego świata. Śpiewa o nich swoją prywatną piosenkę. (...)

fragment tekstu Danuty Wroblewskiej z katalogu wystawy 


Jarosław Kawiorski

Twarze i postacie

od 30 października 2009

fotoreportaż z wernisażu

O malarstwie Jarosława Kawiorskiego

    Język rasowego malarstwa jakby powoli zanika. Istnieje już tyle perfekcyjnych urządzeń do generowania i powielania obrazów, wizerunków, przedstawień plastycznych, że pędzel szczecinowy, paleta, tuby farb olejnych, olej lniany, terpentyna i werniks wydają się jakimś (ano właśnie!) XIX-wiecznym anachronizmem. Tymczasem na ostatnim, 11. piętrze wieżowca przy ul. Pachońskiego 16 w Krakowie samotne zmagania z materią malarską oraz ludzką figurą i twarzą uskutecznia malarz Jarosław Kawiorski. Wśród zabieganych ludzi wchodzących do windy, samochodów zaparkowanych nieopodal na skwerku albo półgębkiem na chodniku i ulicy, między małym biznesem kiosku z gazetami, krzątaniną sklepików i firm, artysta ze swoim twórczym problemem wydał mi się niczym Robinson Crusoe na bezludnej wyspie otoczonej bezkresem oceanu codziennej gonitwy za chlebem. Przekonałem się w jednej chwili, że na tak pospolitym osiedlu, podobnym do wielu takich samych w innych miastach Polski, usytuowanych gdzieś na krawędzi i z dala od centrum miasta, artysta jest w sposób bezwzględny pozostawiony samemu sobie i toczy absurdalny bój, jak Don Kichot, z niewidzialnymi przez zagonionych ludzi wiatrakami. ... (kat.)

Stanisław Tabisz

Jarosław Kawiorski 

Urodził się 10 lutego 1955. Malarz i grafik; studiował w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (u J. Szancenbacha); w l. 80. działał w ruchu kultury niezależnej; mieszka i tworzy w Krakowie, jest wykładowcą ASP (od 1995); uprawia pełne ekspresji malarstwo ?guratywne (m.in. cykl techniką olejną: Postać, 2000; Postać i głowy, 2000; Postaci siedzące, 2002); uczestniczył w ponad 100 wystawach w kraju i za granicą, indywidualnych i zbiorowych (m.in. w Hiszpanii, Szwajcarii, USA, we Włoszech); jest laureatem nagród artystycznych; jego prace znajdują się w wielu muzeach i kolekcjach prywatnych. 


ZDZISŁAW STANEK

prace z lat 50. i 60.

od 5 października 2009

fotoreportaż z wernisażu

Cóż może się dziać w przestrzeni - tylko światło!

Zdzisława Stanka można uznać za głównego kontynuatora myśli Władysława Strzemińskiego w  grupie St-53. Jego kompozycje świetlne są raczej emanacjami niż przedstawieniami konkretnych pejzaży i martwych natur. Materia pojmowana jest jako niedookreślone sylwety, zwiewne i fosforyzujące formy obracające się wokół linearnej konstrukcji. W swych pracach Stanek, nawiązując do solaryzacji Strzemińskiego, wywodzi kształty od form organicznych, wykazując ich związki z naturą, nie przedstawiając jednak przedmiotów w ich naturalnym otoczeniu. Jego kompozycje przypominają zarysowane wyraźnie świetlne mgły. Prace prezentowane na wystawie, chociaż wykraczają poza okres działalności grupy, stanowią swoistą kontynuację jej założeń. We wczesnych kompozycjach z końca lat 50. wszelkie istniejące kształty konstytuowane są przez otaczające je światło. Otacza niczym delikatna pajęczyna wrzecionowate kształty, przywodzące na myśl pierwotne formy organizmów, jakby kierując nasze myśli ku darwinowskiej ewolucji. W jej świetle można rozpatrywać cykle Światłokwiaty oraz Muchy prezentowane w ramach wystawy. Pierwotne formy ewoluują w bardziej złożone organizmy. Hieratycznie kroczące owady to jakby swoiste odpowiedniki "Figur osiowych" innych twórców tamtych czasów. ....


Wszystko - bricolages

Sławomira Marca

(z cyklu Nic Podobnego)

od 23 stycznia 2009

fotoreportaż z wernisażu

Wystawa prezentuje cykl bricolages zbudowanych z fragmentów setek fotografii tworzących razem swoistą tkankę zdarzeń. Dopełniają je aforyzmy autora zawierające słowo "wszystko" oraz drobne przyklejone przedmioty wyjęte z jego "szuflad pamięci". Każda praca inspirowana jest historyczną jakąś wizją całości (na przykład cykliczności, linearności czasu, ale także i współczesnej fragmentaryczności). Sławomir Marzec od kilku lat w różnej formie zajmuje się tematem "Wszystko", były już instalacje, obrazy, obecnie kończy pracę nad filmem o tym tytule. Według niego: wszystko to słowo najbardziej idiomatyczne i paradoksalne; to wszystko i nic razem wzięte, to przeszłość i przyszłość zawarte w jakimś nieobecnym teraz. Czy wszystko to anomalia pojęciowa, czy właśnie podstawowe wezwanie; wszystko to bardziej groza kenosis, czy nadzieja apokastasis?

Sławomir Marzec (ur. 1962) jest artystą wizualnym, absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (1986) i Kunstakademie w Düsseldorfie (1988), profesorem Instytutu Architektury Krajobrazu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (od 2003) oraz Wydziału Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie; często publikuje teksty z pogranicza krytyki i teorii sztuki m.in. w "New York Art Magazine", "Contemporary", "Exit", "Kresach".

Born in 1962; 1986 graduated at the Painting Department of the Academy of Fine Arts in Warsaw; 1988 Maisterschule Diploma at the Kunstakademie in Düsseldorf; since 1988 teaches at the Academy of Fine Arts in Warsaw; since 2003 professor at KUL University - Institut of Landscape Architecture; contributes regularly to "New York Art Magazine", "Contemporary", "Exit", "Kresy".


 


home | wydarzenia | galeria sztukpuk | galerie | recenzje | forum-teksty | archiwum | linki | kontakt