magazyn sztuki



Roman Wysogląd

bywam więc opisuję (61)


dotychczasowe >>>

aktualne >>>


1. Poczet Potworów krakowskich

2. Biuro podróży Pana Zimowskiego.

3. 4 czerwca 1989 roku skończył się nie tylko tak zwany komunizm

4. Bogdan Karczowski w „ Zejściu”

5. Subiektywna ocena roku 2010

6. Z sekund, niestety, nie da się złożyć wieczności.

7. Rejent w Piano Nobile

8. Garderoba w komórce, czyli rodzina państwa Madejów w komplecie

9. Cały ten sonet, czyli kilka słów o Adamie Kawie.

10. nagrody(!) i wyróżnienia

11. Poplątanie z pomieszaniem, czyli „ Histeria w sztuce” w Muzeum Sztuki Współczesnej

12. Van Gogh a grajdołek w sztuce zwany krakówkiem.

13.Wernisaż na odległość

14. W jakich okolicznościach po raz pierwszy w życiu na własne oczy zobaczyłem wybitnego artystę Kazimierza Machowinę.

15. Koń turkmeński, a sprawa polska.

16. „ Widmo wolności” według Luisa Bunuela.

17. „ To idzie młodość”

18. Pana artysty Machowiny wędrówki po kraju.

19. Nareszcie!

20. W drugiej połowie lat czterdziestych

21. Zawsze uśmiechnięty Pan Bywalec

22. Obszczymur w krakowskim, dromomieszczańskim salonie.

23. Wędrówka sławnym, krakowskim szlakiem

24. Stefan Szlachtycz

25. Cedro nad Cedrami.


 Obszczymur w krakowskim, dromomieszczańskim salonie.


  Wbrew wielu biorących mnie ( czasami nie bez słusznej racji) za złośliwca i niesympatycznego prześmiewcę tym razem szczerze spodobał mi się wywiad, którego Piotrowi Bratkowskiemu udzielił tym razem pokorny jak baranek Marcin Świetlicki ( Newsweeki numer 18/2013).

  Wywiad jak to wywiad, pytania, na które czasami nie wie się co odpowiedzieć, bicie piany tak przez pytającego, jak i usiłującego wyjść z tak zwaną twarzą rozmówcę.

  Czyli w sumie nic interesujacgo, aż do momentu, w którym Piotr B. nagle ni z gruszki ni pietruszki pyta pana S., który bez namysłu odpowiada: Mam wielu kolegów, którzy się ożenili. Oczywiście powodem była miłość, ale też zmierzanie do mieszczańskiego poczucia bezpieczeństwa. O tym jest też wiersz w najnowszym moim tomie. Wiersz „ Śrubka” o ludziach, którzy jadą „ na długi weekend z mamą, żoną, tatą żony oraz dziećmi oraz przyjaciółmi dziećmi.

„ Bez wielkiej sympatii” drąży jeszcze gorącą myśl poety Bratkowski. „ Bo tam jest i zazdrość, i zarazem niechęć. Mieszczaninem nigdy nie mógłbym zostać ( odpowiada S.) Nie mógłbym poślubić bogatej krakowianki i wejść w jej rodzinność – metaforyzuje pan Świetlicki, i dodaje: Nie umiem. A gdyby mi się udało , gdybym wszedł w taką stałość, pewność, konkret – byłbym dzisiaj dużo straszy, niż jestem. Cały czas to dwubiegunówka – bo i bym chciał i się brzydzę.

  Zadzwiajaca dwuznaczność. Z jednej strony natychmiast poeta S. wszedłby do krakowskiej, gnijącej rzeki, a z drugiej strasznie się tym brzydzi.

  Rozumiem podobny tok myślenia. Dla ludzi nie mających z „ wielkim Krakowem”, którego niestety tak zwane drobnomieszczaństwo bywa dalej kwintesencją tego grajdołka, „bycie strasznym drobnomieszczaninem „ brzmi chyba jeszcze bardziej poniżająca jak dla niektórych udawanie  kibiców piłkarskich Wisły, czy Cracovii.

  Ale, niestety mogą to wiedzieć tylko ci, dla których Kraków jest rodzinnym miastem. Łącznie z tak pogardzanym drobnomieszczaństwem.

  Oczywiście nie mam nic przeciwko artystom osiedlającym się w Krakowie, tylko proszę ich serdecznie o nienaigrywanie sobie z „ krakowskich salonów” , z którymi przeważnie mają tyle wspólnego co „ poeta z co nieco zrozumiałą metaforą”.

  Poza tym wszystko jest w porządku. Zaniedbani poeci marzą jak dostać się na salony, tylko nie wiedza gdzie je znaleźć, a tym bardziej jak się na w zachować.

  Przy okazji proponuję panu Marcinowi Świetlickiemu przyznać specjalną nagrodę za myślą godną już drugiej dekady XXI wieku.

  A gdyby mi się udało , gdybym wszedł w taką stałość, pewność, konkret – byłbym dzisiaj dużo straszy, niż jestem. Cały czas to dwubiegunówka – bo i bym chciał i się brzydzę.

 Rzeczywiście myśl godna wielkiego myśliciela : gdym ożenił się z drobnomieszczanką byłym dzisiaj dużo straszy niż jestem! Tylko w której części ciała? Czy może umysłu?

  Krakowiacy jak najszybciej zamykajcie  drzwi. W najbliższym sąsiedztwie czai się wielki poeta, który jeszcze nie wie, kim chce zostać! Kloszardem, czy może drobnomieszczaninem?

 Niestety coraz smutniejszy bywa Kraków. A pewnie będzie jeszcze gorzej. Ponad czterysta tysięcy ludzi codziennie dojeżdża do Kraków do pracy. Pytanie: ilu wśród nich jest poetów?


Roman Wysogląd



 



home | wydarzenia | galeria sztukpuk | galerie | recenzje | forum-teksty | archiwum | linki | kontakt