magazyn sztuki



Roman Wysogląd

bywam więc opisuję (53)


dotychczasowe >>>

aktualne >>>


1. Poczet Potworów krakowskich

2. Biuro podróży Pana Zimowskiego.

3. 4 czerwca 1989 roku skończył się nie tylko tak zwany komunizm

4. Bogdan Karczowski w „ Zejściu”

5. Subiektywna ocena roku 2010

6. Z sekund, niestety, nie da się złożyć wieczności.

7. Rejent w Piano Nobile

8. Garderoba w komórce, czyli rodzina państwa Madejów w komplecie

9. Cały ten sonet, czyli kilka słów o Adamie Kawie.

10. nagrody(!) i wyróżnienia

11. Poplątanie z pomieszaniem, czyli „ Histeria w sztuce” w Muzeum Sztuki Współczesnej

12. Van Gogh a grajdołek w sztuce zwany krakówkiem.

13.Wernisaż na odległość

14. W jakich okolicznościach po raz pierwszy w życiu na własne oczy zobaczyłem wybitnego artystę Kazimierza Machowinę.

15. Koń turkmeński, a sprawa polska.

16. „ Widmo wolności” według Luisa Bunuela.

17. „ To idzie młodość”

18. Pana artysty Machowiny wędrówki po kraju.

19. Nareszcie!

20. W drugiej połowie lat czterdziestych

21. Zawsze uśmiechnięty Pan Bywalec

22. Obszczymur w krakowskim, dromomieszczańskim salonie.

23. Wędrówka sławnym, krakowskim szlakiem

24. Stefan Szlachtycz

25. Cedro nad Cedrami.


W jakich okolicznościach po raz pierwszy w życiu na własne oczy zobaczyłem wybitnego artystę Kazimierza Machowinę.


  Rok 1972 w Polsce był rokiem wyjątkowym, jak zresztą każdy na tej szczególnej ziemi od daty przyjęcia Chrztu.

 W Krakowie od ponad roku dział Klub Aktora „Spatif”, miejsce magiczne na tle siermiężnej rzeczywistości, jakby wymyślone prze Andy Warhola a nieudolnie wprowadzone w życie przez ekipę Edwarda Gierka. Może, chcąc zaoszczędzić, nie zakupiono na ten pomysł licencji? Albo nie zapłacono za nią?

 W każdym razie w Spatifie tętniło ŻYCIE. Codziennie, od rana po jego wczesne godziny.

 Pewnej niedzieli wtedy Bardzo Wybitny Aktor ( a dzisiaj to JUŻ SZCZYTY) na swoje nieszczęście zaprosił świeżo poślubiona rodzinę na uroczysty obiad do wydawałoby się eleganckiego lokalu.

Już na wstępie przeżył mały szok, gdy zapytał portierki, czy może wprowadzić więcej niż dozwoloną ilość gości.

- Ależ panie X. Jako stały bywale nie przejmuj się pan drobiazgami!

Nie wiedział tylko biedak, iż dzień wcześniej odbywał się w piwnicach tej knajpy obrządek ślubny, czyli bratanie się nowobogackich miłośników niby to sztuki z wielkim światem polegające między innymi na wplątywaniu się co bardziej zaradnych aktorów w ślubną zabawę.

 Jeden z nich, nota bene kolega bardzo Wybitnego Aktora ze Szkoły Teatralnej, aż tak zaangażował się w zabawę, iż w chwili po prostu zasnął, a, że był znany z mocnego snu obsługa pozwoliła mu spędzić godzinny ranne w objęciach Morfeusza w Spatifowskiej piwnicy.

 Sytuacja jest więc następująca: Spatif, niedziela, kilka minut po godzinie trzynastej, Wybitny Aktor z rodziną zamawia dania obiadowe, ja przy innym stoliku z Wójcikiem i przyszłą Jego Magnificencją usiłujemy wypić śniadanie, gdy nagle jak duch Wernyhory pojawia się przy barze artysta Machowina ( podpowiedziano mi nazwisko), siada, zamawia co zwykle i na kilka sekund zapada błogi spokój. Wszyscy na sali jesteśmy szczęśliwi.

  Ale na nieszczęście w piwnicy budzi się kolega ( dzisiaj profesor Szkoły Aktorskiej) Bardzo Wybitnego Aktora, przez chwilę ustawia sobie głos, wychodzi na powierzchnię, spostrzega artystę  Machowinę, dosiada się do niego i po kilku szybkich kolejkach płynów łączących nie tylko pokolenia obaj zasypiają. Teraz już przy barze. W tle towarzyszy im sławny portret Ewy Demarczyk udający lustro wybite popielniczką kilka dni wcześniej przez Dyrektora Teatru o bardzo krótkiej nazwie, nawet nie na sto liter, ponieważ swoim zdaniem zbyt długo czekał na podejście kelnera.

  W pewnym momencie Artysta Machowina osuwa się z bardzo niewygodnego, nie tylko do spania, krzesła przy barze i ląduje na podłodze, na co Bardzo Wybitny Aktor chcąc być szarmancki nie tylko na scenie podbiega i usiłuje go podnieść.

 Na to budzi się jego kolega i co widzi: przyjaciel na podłodze, a nad nim pochylony Bardzo Wybitny Aktor. Sprawa jasna.

 W kilka sekund Bardzo Wybitny Aktor z rodziną i podbity okiem opuścił Spatif, w którym w końcu zapanował twórczy niepokój, a ja artystę Machowinę poznałem osobiście dopiero trzydzieści dziewięć lat później.

 I to nie przy barze.


Maj 2012. Roman Wysogląd



home | wydarzenia | galeria sztukpuk | galerie | recenzje | forum-teksty | archiwum | linki | kontakt