magazyn sztuki



Roman Wysogląd

bywam więc opisuję (43)


dotychczasowe >>>

aktualne >>>


1. Poczet Potworów krakowskich

2. Biuro podróży Pana Zimowskiego.

3. 4 czerwca 1989 roku skończył się nie tylko tak zwany komunizm

4. Bogdan Karczowski w „ Zejściu”

5. Subiektywna ocena roku 2010

6. Z sekund, niestety, nie da się złożyć wieczności.

7. Rejent w Piano Nobile

8. Garderoba w komórce, czyli rodzina państwa Madejów w komplecie

9. Cały ten sonet, czyli kilka słów o Adamie Kawie.

10. nagrody(!) i wyróżnienia

11. Poplątanie z pomieszaniem, czyli „ Histeria w sztuce” w Muzeum Sztuki Współczesnej

12. Van Gogh a grajdołek w sztuce zwany krakówkiem.

13.Wernisaż na odległość

14. W jakich okolicznościach po raz pierwszy w życiu na własne oczy zobaczyłem wybitnego artystę Kazimierza Machowinę.

15. Koń turkmeński, a sprawa polska.

16. „ Widmo wolności” według Luisa Bunuela.

17. „ To idzie młodość”

18. Pana artysty Machowiny wędrówki po kraju.

19. Nareszcie!

20. W drugiej połowie lat czterdziestych

21. Zawsze uśmiechnięty Pan Bywalec

22. Obszczymur w krakowskim, dromomieszczańskim salonie.

23. Wędrówka sławnym, krakowskim szlakiem

24. Stefan Szlachtycz

25. Cedro nad Cedrami.


   Z sekund, niestety, nie da się złożyć wieczności.

( Kilka smutnych uwag na marginesie nowego tomiku wierszy Małgorzaty Misiewicz)


  Niestety w kolejnym tomiku wierszy pani Małgorzaty Misiewicz zatytułowanym dość – jak dla mnie – prostolinijnie, czyli Raj opłakany popełniła autorka błąd kardynalny.

  Mianowicie uznała, iż Bóg jest Poezją, albo Poezja ( w Jej rozumieniu sztuki to czyste bluźnierstwo!) Bogiem.

  Prawda jest jednak o wiele boleśniejsza, a przede wszystkim prostsza:, jeżeli Bóg istnieje jest Tylko Bogiem, a Poezja poezją.

  Tylko, niestety, należy o tym wiedzieć zanim zacznie się pisać ckliwe, sentymentalne, czasami niemal erotyczne wiersze skierowana – zdaniem autorki – do Pana Boga.

  Mnie to akurat kompletnie nie przeszkadza, akurat do tego Pana mam stosunek dość ambiwalentny, ale nie zapominajmy, że mamy tutaj do czynienia z poezją!

  Czyli czymś, co chociażby w zarysie poezję powinno przypominać, ale, niestety, bardziej mamy do czynienia z Rozmowami niedokończonymi z pewnego, w pewnych kręgach dość popularnego radyjka, niż z wybranką Muz.

  Szkoda, ponieważ zmarnowana została wspaniała szansa na wprowadzenie Tego, odwiecznego przecież tematu, na nowe, poetyckie szlaki, których w początkach XXI wieku nie tak znowu wiele.

  Moim zdaniem autorka zbyt ckliwie uwierzyła w swoje wcześniejsze, znakomite i wspaniałe wyczucie subtelnej różnicy pomiędzy tym, co nienazwane, ciałem, a czymś, co poniektórzy nazywają duszą.

  Czyli znowu nic nowego. Autor poślizgnął się sam na sobie, co znowu nie jest takie smutne, gdyby nie było tak…proste, że użyję tak wysublimowanego wyrazu.

  Poza tym – żeby być dobrze zrozumianym – absolutnie nie mam nic przeciwko tak zwanej poezji religijnej, ale, niestety poezja dzieli się tylko i wyłącznie na poezję; dobrą, złą i nijaką.

  Doskonale rozumiem ile autorka włożyła w swoje wiersze serca, nadziei, wiary, rozumu, doświadczenia i czego tam, kto jeszcze chce, ale przecież nie oto idzie.

  Treść przerosła formę, tak w skrócie mogę nazwać ostatni tomik wierszy Małgosi gdyby nie małe, ale.

  Mianowicie pośród stu jeden mistycznych wierszy można znaleźć kilka, które są wyśmienite, ale, niestety, pewnie dla autorki, nie mają nic wspólnego z Panem Bogiem.

  To po prostu „ stara” świetna, liryczna Misiewicz, której – przynajmniej mnie – coraz bardziej brakuje.

  Na przykład tak wspaniały wiersz jak numer 20:

 

ta odległość

( równa się

plus- minus

nieskończoność)

jest przyzwoita

 

jesteś obcy

moja miłości

 

 

  Wracaj Małgosiu jak najprędzej do poezji. Pana Boga zostaw w spokoju. Już tyle lat dawał sobie radę bez nas, więc pewnie jeszcze jakiś czas wytrzyma.

 

P.S.

  Osobnym, niesamowitym wręcz uzupełnieniem tomiku są rewelacyjne reprodukcje obrazów pani Małgorzaty Hołówko.

  Jak na ironię sama autorska stwierdziła, iż zdjęcia obrazów są o wiele lepsze niż oryginały.

  Wysublimowany przykład wysokiego poziomu rzadko już wśród wybitnych artystów istniejącej jeszcze czasami tak zwanej samokrytyki.

  Ale akurat w tym konkretnym wypadku to prawda! Reprodukcje są o wiele bardziej ciekawsze od tych zawieszonych na ścianach. Jak to możliwe? Nie mam zielonego pojęcia.

 

Małgorzata Misiewicz

„ Raj opłakany”

Wydawnictwo Miniatura.

Wieczór autorki 11 stycznia 2011 w Galerii Floriańska 22.

 

Roman Wysogląd


home | wydarzenia | galeria sztukpuk | galerie | recenzje | forum-teksty | archiwum | linki | kontakt