galeria sztukpuk | wydarzenia | galerie | forum-teksty | recenzje | archiwum | linki | kontakt

spis treści; 1; 2; 3; 4; 5; 6; 7; 8; 8a; 9; 10; 11; 12; 13; 14; 15; 16; 17; 18; 19; 20; 21; 22;

Maciej Szybist

 

 

 

 

 

 

 



18

Repertuar dla teatru marionetek

 

2005-04-26 13:14

..dodam jeszcze, że ten Parsifal, którego takość a nie inność zrobiła na mnie wielkie wrażenie, do takich mnie jeszcze przyprowadził myśli:

- otóż

'wszystko jest teatrem', 'cały świat jest teatrem' i tak dalej, oczywiście to zbanalizowane okrzykniecie jest właśnie zbanalizowane, jako przestroga, od czasów antycznych a może i renesansowych, pewnie już u Arystotelesa.... chociaż może nie (osławiony "realizm" grecki - lekka przesada między nami mówiąc, każdy widzi co chce - ja widzę u Platona nie idealizm a mistycyzm.... zresztą za podszeptem Derridy...)

no więc cały świat jest tym czy innym, na przykład snem albo cały świat jest jedynie tekstem, przedstawieniem jakiegoś świata ....

i nie tak ma być i nie tak jest, że ma wyglądać "jak prawdziwy" (chociaż taka tendencja jest jedna z... istniejąca i działająca...)

ale ponieważ jest "teatrem" to znaczy jest "jak teatr" to znaczy jest "sztuczny" formalny, "nierealny" - więc jest takim "teatrem" jak to, co pokazywał (idąc za modernistycznym Pirandellem) - Fellini....

cały świat jest teatrem u Felliniego ("Casanova", ".a statek płynie")..

czy to jest alegoria???

nie to nie jest alegoria!!!!!!

cały świat jest teatrem z tego mianowicie powodu, że nie ma innego świata!!!

a poniewaŻ nie ma "sposobu" to nie ma i Świata albowiem Świat to tylko i wyŁĄcznie sposoby jego zapisywania

.... 'świat jest teatrem" (u Shakespeare'a - tak piszę, ponieważ to znaczy po (staro)angielsku 'trzęsigroch' no i tyle (zresztą ox-ford to oczywiście 'krowibród')..

u niego więc ten okrzyk (że '.jest scena' raczej napisał...) znaczyło - jak chcą komentatorzy ze szkoły humanistyki lat 30-tej katastroficznej "przedwojennej" co nazywają ją "szkołą frankfurcką".... no więc oni powiadali - że tak krzyczy człowiek zawiedziony, albo też ogłaszający koniec świata, że prawdziwy świat zniknął, a ludzie (wedle reguły "vanitas') tylko udają jeszcze nędznie i bylejak i przede wszystkim - DOWOLNIE (to znaczy interesownie, to znaczy wyznawczo, to znaczy - ideologicznie, to znaczy - politycznie, to znaczy - eksterminacyjnie (wobec innych pingwinów....) ten świat....

no i nastają lata 70-te i pojawia się humanistyka "antropologiczna" francuska (Levy-Strauss) i potem Umberto Eco i powiadają - cały realny świat człowieka, to znaczy - kultura, to znaczy - kultury (plemienne, więc pierwotne), a także i "teatr psychoanalityczny") wszystko to jest zrobione ze znaków, czyli z "konwencji" czyli, że PRAWDZIWY I JEDYNY świat JEST TEATREM!!!

(wcześniej istniał tak zwany "strukturalizm" to był ruch myślowy co najwięcej szkody uczynił - ponieważ kabalistycznie zakładał i wierzył, że świat istnieje, ale pod warstwa "artefaktów" to jest realnych, prawdziwych czy jak to tam jeszcze nazwać - istnieje jakaś "struktura" (takim strukturalizmem był czy jest ciągle - marksizm!!! który też wierzy, że pod artefaktami i okolicznościami doraźnymi jak na przykład Gułag istnieje struktura, i to struktura naukowa, a to znaczy że nie tylko "nieobchodima" ale także i dobra a nawet "boska" fakty materialne okoliczności "społeczne" to tylko przygodne zabrudzenia a struktura jest całkiem jak idee Platona (on tylko przejściowo w nie wierzył!!!)

.. strukturalizm dokonał takiego więc zabiegu, że doczesne losy są w swoim konkretnym cierpieniu i w konkretnym tragizmie przygodne chwilowe, przelotne i nieistotne, albowiem steruje nimi "struktura" a struktura jest naukowo uzasadniona boską w istocie koniecznością.... (skutki? skutki mniej więcej znamy.... a w każdym razie odczuliśmy je (jak mieliśmy tego pecha, a mieliśmy... na własnej skórze, także i głównie, skórze "duchowej"....

... tyle o "strukturalizmie".... wracamy do "cały świat jest teatrem"

to całe "nowe, inne, nienawistne" powiada dokładnie to samo, tylko nie jest to już oznajmienie o końcu świata i nie jest to już oznajmienie, że "błądzimy" (bo gdzieś jest jakoby słuszna i prosta ścieżka - tak wierzyli strukturaliści, niech ich piekło pochłonie....)

teraz jest tak, że są różne teatry i różne spektakle a w tle raczej "nie ma nic"... czy to dobrze? (dla kogo?)

ponieważ nie ma stratyfikacji i wartościowania tym samym owa dowolność nakłada na artystę wyrok ostateczności (podobnie jak na recenzentów, który to oceniają ze względu na jakaś domniemana "linijkę" - nakłada maski głupio zadufanych błaznów lub naiwnych idiotów.... oszołomów i sekciarzy....) ale co artysta - ??

oczywiście "ludowy" a raczej "drobnomieszczański" cwany "mistycyzm" pojawia się zawsze - wyśmiany już w "Braciach karamazow(ych)" brzmi "wszystko wolno, Boga nie ma...."

konsekwencje praktyczne?

- gdybym je znał, to bym tu z wami nie gadał tylko odbierał nagrodę nobla (raczej nagrodę bibliotekarza Biblioteki Kongresu... mniej skompromitowana niskim poziomem nagradzanych... a kasa ta sama...)

konsekwencje praktyczne są jednak przeczuwane, czy przeczuwane - to właśnie coś takiego jak Parsifal Syberberga - kompromitacja najwyższej prawdy jako teatru dla dzieci, kompromitacja "prawdy duchowej narodu" jako jawnie sztucznego, naiwnego ,prowincjonalnego i pretensjonalnego teatru "tyjater" ukazanie, że to właśnie z tak marnych powodów robi się rzeczy ostateczne - no i tak dalej....

c.d.n

2005-04-26 14:38

.. oczywiście najpewniej, ani jedno ani drugie ale gdzieś pod klozetem (wolno nieoficjalnie palić) w jakimś Kobierzynie ...

.. tak..

pozostaje oczywiście tylko wybierać spośród znanych już dróg (czy zagnieżdżeń) tak myślą ci, co wierzą (wiedzą?), że w sztukach czy duchowości istnieje jakiś "rozwój" czyli, że nasi poprzednicy byli jak jakieś przygłupy albo dzieci a my - to jakieś w naturalny sposób doskonałe, bo nowocześnie rozwinięte byty ludzko-inteligentne - tak też mniemali niektórzy i dotąd mniemają w czym istotnie zachowują się jak przygłupy...

no więc - w tych sprawach nie ma 'rozwoju', ponieważ nie ma czasu ani - tym samym - "wynikania" (odkryli to..dobre sobie! odkryli! napisali po prostu, pomyśleli tacy jak Wittgenstein)

tak więc świat nie jest teatrem, ale świat (życie jest snem) w takim jednak łóżku i świecie gdzie jawy nie ma na pewno....

ale inaczej jeszcze by to warto powiedzieć, świat jest teatrem, który jest jak snem, ale - uwaga!! jest to ciągle ten sam sen na rÓŻny sposÓb objaŚniany

no i powracam do tego, że wszyscy kłamcy mówią prawdę, poza tymi, którzy wierzą, że mówią prawdę , czyli poza kłamcami pretensjonalnymi..

wszyscy archaiczni, przeszli (poza strukturalistami!!) mówią na ogół prawdę, strukturaliści nie - ponieważ oni wierzą, że nie są kłamcami, a tym samym nadaja się wyłącznie na (złych) doradców Putina...

a ponieważ pozostajemy na [pustyni przygodności (śmierć Boga itd...) cóż pozostaje, cóż pozostaje

wybór już istnieje i tylko do niego sięgać - mianowicie ;pozostaje "poczucie", jakieś fizjologiczne poczucie, w którym wyraża się gest gustu - który gdy towarzyszy mu owo przypominające jakieś objawy fizjologiczne poczucie ('odczuwanie-w-sobie-przyjemności-ku....') (se-plaire-á...), które jest terminem nie heideggerowskim a kantowskim i oznacza, że 'czuję, że to jest piękne ponieważ tak czuję'....

ta dyrektywa czy "kryterium" jest ważne szczególnie jako zapora!!!!!!!!!!

przed "słusznością", "pożytkiem", "przydatnością", "pozytywnością moralno-wychowawczą" "popularyzacją dobra", "walką ZE ZŁEM" "słusznością" "poprawnością", "prestiżem", "stylem wysokim" .........

albowiem nie ma niczego takiego, jest tylko zarys WZNIOSŁOŚCI a wzniosłość to coś takiego jak Światłość ....

2005-04-26 15:10

jak wie w ogóle można mówić? nie wiem, tak samo jak niemożliwe jest przeżycie jeszcze jednej chwili (poza aktualnie przezywaną...) albo - jak powiada rabin Levinas - - nie ma możliwości zakomunikowania siebie innemu albowiem to dwa całkowicie odrębne i zamknięte światy - a jednak....

dlatego też - w tautologii "l'art pour l'art" istnieje skłonność znaczeniowa do transformacji jej w coś takiego jak "l'art pour pulchritudinis vagae" E=mc2 , czyli w metaforę...

 

galeria sztukpuk | wydarzenia | galerie | forum-teksty | recenzje | archiwum | linki | kontakt


Copyright by "SZTUK PUK" 2001 - 2005 Kraków , Ryszard Bobek, Filip Konieczny