Zawsze powiada
się, że właściwie widzieć życie to znaczy
widzieć je pod odpowiednim katem albo mieć
właściwy lub niewłaściwy punkt widzenia,
albo brać rzeczy od złej lub dobrej strony
? te potoczne dyrektywy dotyczą jednego
? wizji świata, którą uznaje się za dobrą,
właściwą, chroniącą przed złem a zawsze
działa tu ten sam mechanizm ? mechanizm
selekcji.
Co to jest "perspektywa" otóż jest to sposób reprezentowania trójwymiarowości
na dwuwymiarowym medium powierzchni obrazu, chodzi o zasady wytworzenia złudzenia "głębi" to
znaczy istnienia trzech wymiarów sposobami, które oferuje powierzchnia, posiadająca
wymiary dwa (jak pamiętamy (?) ze szkoły).
Dzieje takiego odwzorowania trójwymiarowej i stereoskopowej (mamy dwoje oczu
dzięki czemu widzimy właśnie bryły a nie ich rzuty i glebie krajobrazu a nie
jego planimetryczny "odpowiednik"; pejzaż bowiem też ujęty jest jako
bryła właśnie, mianowicie jako bryła zwana stożkiem, którego idealny punkt zbiegu
ściany bocznej znajduje się "w" (jednak jednym) oku stojącego człowieka.
To jest więc perspektywa "naturalna" to jest taka, która obejmuje widok
rzeczy od oka homo sapiens zawieszonego na wysokości około 1,50 metra nad gruntem,
na którym spoczywają jego kończyny dolne.
To oczywiście wszystko są racjonalistyczne fantazje. Stożek perspektywy to w
istocie model idealny będący próba opisu bardzo skomplikowanej pracy ośrodka
przeliczającego dane o długości fal elektromagnetycznych pochodzących od dwóch
oddalonych od siebie odbiorników tychże fal (w bardzo wąskim zakresie, zwanym "widmem")
zwanych potocznie oczyma; wpływ wielowarstwowej i różnorodnej syntezy i analizy
tych danych dokonujący się w wielu ośrodkach naszego centralnego komputera daje
on innym ośrodkom tego komputera zbiorczy sygnał, który potem jest opisany jako
tenże właśnie "stożek perspektywy" a więc to co homo sapiens(?) (znak
zapytania w nawiasie dotyczy owego łacińskiego przymiotnika a raczej jego zasadności.
'sapiens' po łacinie bowiem znaczy 'rozumny', wydaje się więc, że ów znak zapytania
w nawiasie jest uzasadniony....).
No więc owa "ludzka perspektywa" jest istotnie ludzkim wytworem, który
uchodzi za rzeczywistość choć jest w istocie wizją (tym co widzialne, ale także
złuda, snem,. Fantazmatem, omamem i fatamorgan
a lub zwidem, złudą, widzeniem,
marzeniem życzeniowym, koszmarem (przerażającym),
Dzieje ukazywania głębi przy pomocy płaszczyzny są uważane za jeden z zasadniczych
elementów "rozwoju" sztuk wizualizacji w kulturze Zachodu. Sztuka,
jej praktyka i teoria znają, od dawna kilka rodzajów perspektyw (poza ową "naturalną")
pośród nich najbardziej znana jest perspektywa "ptasia" i "żabia".
I jedna i druga mają znaczenia, niosą znaczenia i są znaczące, perspektywa żabia
opisuje znaczenia związane z patrzeniem z dołu ku górze ? perspektywa "ptasia " to
ogląd z góry w dół (także w znaczeniu kwalifikacji pozaetycznych a więc intelektualnych,
wartościujących i emocjonalnych...)
Perspektywa "żabia" to perspektywa widziana okiem na wysokości gruntu,
człowieka leżącego, zarówno tego, co podgląda, jak i człowieka niedorosłego,
dziecka, kaleki, człowieka złożonego chorobą lub umierającego, wszelkie te konotacje
odbijają się w deformacji wizji stożka perspektywy "żabiej" otóż w
niej właśnie pierwszy plan jest większy a dalsze plany wydają się odleglejsze,
horyzont jest wysoki a odległość widziana jest o wiele krótsza, natomiast wysokie
przedmioty wydają się wyższe (stojący człowiek widziany jest jak olbrzym o ogromnych
stopach i malutkiej głowie, co wykorzystuje się tak bardzo w jakże licznych ekspresjonistycznych
rysunkach dla dzieci (i nie tylko) w których potwory, demony, maszyny, roboty,
i tak dalej... zwykle mają charakter gigantyczny wobec założonej przez żabią
perspektywę wielkości obserwatora.
W żabiej perspektywie wszystko jest wielkie, tylko obserwator malutki, więc nikły,
słaby, nieistotny, nędzny, śmiertelny, do pominięcia, niewiele widzący, przyziemny,
ale także widzący lepiej 'prawdę' czy, 'istotę istnienia', szczegół znaczący
a tym samym przeczący często widokowi ogólnemu (z ptasiej perspektywy mianowicie
dokonywanemu...), perspektywa żabia jest "przyziemna" ale i "prawdziwa",
trudna do zniesienia, ale nie kłamliwa, choć oskarżana właśnie o przyziemność
a więc brak dalekich (i tym samym ponoć optymistycznych) perspektyw (ptasiej
perspektywy)
Perspektywa 'żabia" może być także odwrócona, przypominająca patrzenie ze
studni w górę w niebo, ale także i widokiem być może jakie otwiera się przed
niewidzącymi już oczyma leżącego na wznak, umierającego, konającego, znikającego
homo sapiens, który już nie patrzy wokół siebie, ani w dół, bo sam jest na dnie
dołu i tylko niebo się przed jego oczyma jawi, niebo jako płaski, pozbawiony
perspektywy kawałek widzialnego podobno kosmosu; tu jednak wkraczają ideowo nastawieni
i sterowani iluzjoniści późnego baroku i zamiast kawałka płaskiego błękitu czy
mroku, otwierają przed owym konającym, leżącym i mogącym już tylko patrzyć w
górę, w to puste nic...., więc otwierają oni przed nim iluzję perspektywy stożka
(jakoby) widzialnego ustrukturowanego przestrzennie od najbliższych kawałków
powały czy stropu kościelnego, poprzez stopy aniołów, potem ich ciała i skrzydła
po głowy z otwartymi w śpiewie ustami i wzniesione ręce ku obłokom.
A nad nimi w owej przyziemnej a nieziemskiej, całkowicie niemożliwej, ostatecznej,
absurdalnej, nieżyciowej bo śmiertelnej, przedśmiertelnej, mistycznej perspektywie,
widzimy stopy Boga a nad nim w skrócie jego ciało i pochylający się korpus oraz
rękę w dół, ku konającemu wyciągniętą.
Chcąc otworzyć niebiosa ponad głowami wyznawców (lub i nie wyznawców); iluzjoniści
stosowali prawa abstrakcyjnej geometrii stożka kierując go tam, gdzie go nie
ma, dzięki czemu pokazywali jako realne bo widzialne i to zgodnie z prawami "empirii" jakoby,
istniejące otchłanne wyżyny niebios ze wszystkimi ich mocami i tak dalej... to
bardzo dziwne i wyrafinowane w swojej nieprawdziwości i nieprawdopodobieństwie,
wymuszone logiką geometryczną stożka, pozorne widoki pozornego istnienia ? takim
widokiem jest choćby w Krakowie plafon w nawie głównej kościoła Pijarów na Pijarskiej.
Odmiennie jest oczywiście w perspektywie "ptasiej" w niej, horyzont
znika niekiedy zupełni a głębia widoku coraz bardziej sprowadza się do płaszczyzny,
widzenie w perspektywie ptasiej niweluje także szczegóły i pomniejsza wymiary
? związana jest ona z (dużą) odległością od obiektu, co prowadzi do pomniejszenie
ewentualnych problemów z pokonywaniem grawitacji, na przykład góry i pagórki
się "spłaszczają" głębiny zamieniają w płycizny, nieprzejrzysty refleks
wody znika i odsłania niewidoczne dno.
Yann Arthus-Bertrand tego właśnie sposobu używa aby przedstawić powierzchnię
planety, na której żyjemy (Ziemi) w tym celu obiera punkt widokowy znajdujący
się wysoko ponad powierzchnia owej Ziemi i skierowuje swoje oczy (reprezentowane
przez kamerę) w dół, na nas i innych oraz na pejzaż.
Taki widok znany jest zarówno z dawnych, nielicznych (albowiem technicznie nieosiągalny),
rejestracji wizualnych więc w istocie imaginacyjnych i fantastycznych. O lataniu
jako ptak śpiewano i rojono, mając na uwadze to samo, co zachęca autora tych
fotografii do ich robienia a widzów i czytelników tychże do licznego ich nabywania
i oglądania ? tym czymś jest ptasia perspektywa właśnie ze wszystkimi jej konotacjami:
chodzi o wolność, o wolność od ludzkiej perspektywy, o uwolnienie się od ziemi,
om oderwanie się i krążenie w przestworzach, skąd wszystko jawi się jako daleki
i piękny sen. To marzenie o wolności od perspektywy ludzkiej i "ograniczonych
(jej) horyzontów", tu horyzontu nie ma, zresztą nie ma także i przestrzeni
w rozumieniu stożka perspektywy, który tylko niekiedy mgliście się pojawia, aby
się oddalić w przestrzeń właściwie kosmiczna, a może zresztą nie tyle kosmiczną
co anielską, a może nawet boska. Wspominaliśmy o iluzjonistach malujących plafony
barokowych kościołów tak, aby gmin czy pojedynczy ludzki robak mocą wiary i złudy
ujrzał w oddali niebios poza brzegami chmur i cieniami aniołów Boga, który wyciąga
do niego rękę, pan Yann Arthus-Bertrand proponuje nam wizję odwrotna, taka mianowicie
jaką ten barokowy i iluzyjny bóg miałby, gdyby istotnie poprzez dachu świątyń
mógł zajrzeć w ten lud wyznawców na niego z dołu się gapiący.
Są to więc zdjęcia z perspektywy boskie, cóż więc ten reprezentowany przez Yann
Arthus-Bertrand Bóg widzi, patrząc na planetę Ziemia ? widzi, że jest piękna,
w sposób abstrakcyjny, czyli niekonkretny, w sposób formalny a nie realny ? ścieki
w oceanie są cudowne, lawiny błotne ? fantastyczne, ludzie przypominają foki,
foki przypominają ludzi, dywany są jak suszone daktyle, wioska Dogonów jest jak
zamek Alibaby (zarzynających się nawzajem z kałachów nie widać bo...) Widać więc
samo piękno, abstrakcję i fantomatyczny obraz podobny do makro czy mikroskopowej
fotografii pokazującej życie glonów lub bakterii. Owo piękno, tu pokazywane jest
pięknem być może boskim, ale raczej nie, jest. To jest piękno urzędnicze, wysłannicze,
eksperckie czyli anielskie, Yann Arthus-Bertrand jest dostarczycielem argumentów
wizualnych, że rację mają globalne raporty ONZ, że statystyka się nie myli i
pokazuje jak jest naprawę, że satelity szpiegowskie przekazują istotę sytuacji
w Autonomii Palestyńskiej i że ta sytuacja wygląda bardzo malowniczo a nawet
fascynująco....sztuczki perspektywiczne bawiącego się w boga lub jego urzędników
Yanna Arthus-Bertrand są więc piękne ale całkowicie, ale to całkowicie niedemokratyczne,
są całkowicie sztuczne i całkowicie nieprawdziwe, dokładnie tak, jak owe wizje
barokowych iluzjonistów otwierających niebo przed wiernymi.... są natomiast estetycznie
całkowicie uprawnione, fascynujące i porywające niekiedy, są alegoryczne i symboliczne,
pozwalają na ujrzenie widoku Ziemi w samym jej pięknie i całkowicie poza dobrem
i złem, jeśli wypada to tu powiedzieć.... cóż są i tacy podniebni turyści, dla
których Ziemia stworzona jest po to, aby dostarczać pięknych widoków, postawa
ta znana jest od dawna i zawiera się w znanej bajce mitycznej i Dedalu i Ikarze
a szczególne i konkretnie ? w obrazie Pietera Bruegela (1525-69), zatytułowanym "Upadek
Ikara". Analizowano znaczenie tego obrazu, będącego wizja metafizyczną i
ludzką zarazem, wielokrotnie. Dlatego też zamieszczamy go tylko tutaj, jako najlepszy
komentarz do innych obrazów i innego lotnika, który także ogląda sobie (i nam
pokazuje) piękno ziemi z góry okiem prawie boga, lub kogoś w tym rodzaju...
ms
p.s.
mimo to jednak, ja też tak chcę i jeśli nie mogę to przynajmniej chce to oglądnąć,
zwłaszcza w Podwawelskim Ogrodzie Plant Krakowskich...
|