galeria sztukpuk | wydarzenia | galerie | forum-teksty | recenzje | archiwum | linki | kontakt

spis treści; 1; 2; 3; 4; 5; 6; 7; 8; 8a; 9; 10; 11; 12; 13; 14; 15; 16; 17; 18; 19; 20; 21; 22;

Maciej Szybist

 

 

 

 

 

 

 



02

Obrazziemiznieba ? sztuka perspektywy

 

Zawsze powiada się, że właściwie widzieć życie to znaczy widzieć je pod odpowiednim katem albo mieć właściwy lub niewłaściwy punkt widzenia, albo brać rzeczy od złej lub dobrej strony ? te potoczne dyrektywy dotyczą jednego ? wizji świata, którą uznaje się za dobrą, właściwą, chroniącą przed złem a zawsze działa tu ten sam mechanizm ? mechanizm selekcji.
Co to jest "perspektywa" otóż jest to sposób reprezentowania trójwymiarowości na dwuwymiarowym medium powierzchni obrazu, chodzi o zasady wytworzenia złudzenia "głębi" to znaczy istnienia trzech wymiarów sposobami, które oferuje powierzchnia, posiadająca wymiary dwa (jak pamiętamy (?) ze szkoły).
Dzieje takiego odwzorowania trójwymiarowej i stereoskopowej (mamy dwoje oczu dzięki czemu widzimy właśnie bryły a nie ich rzuty i glebie krajobrazu a nie jego planimetryczny "odpowiednik"; pejzaż bowiem też ujęty jest jako bryła właśnie, mianowicie jako bryła zwana stożkiem, którego idealny punkt zbiegu ściany bocznej znajduje się "w" (jednak jednym) oku stojącego człowieka. To jest więc perspektywa "naturalna" to jest taka, która obejmuje widok rzeczy od oka homo sapiens zawieszonego na wysokości około 1,50 metra nad gruntem, na którym spoczywają jego kończyny dolne.
To oczywiście wszystko są racjonalistyczne fantazje. Stożek perspektywy to w istocie model idealny będący próba opisu bardzo skomplikowanej pracy ośrodka przeliczającego dane o długości fal elektromagnetycznych pochodzących od dwóch oddalonych od siebie odbiorników tychże fal (w bardzo wąskim zakresie, zwanym "widmem") zwanych potocznie oczyma; wpływ wielowarstwowej i różnorodnej syntezy i analizy tych danych dokonujący się w wielu ośrodkach naszego centralnego komputera daje on innym ośrodkom tego komputera zbiorczy sygnał, który potem jest opisany jako tenże właśnie "stożek perspektywy" a więc to co homo sapiens(?) (znak zapytania w nawiasie dotyczy owego łacińskiego przymiotnika a raczej jego zasadności. 'sapiens' po łacinie bowiem znaczy 'rozumny', wydaje się więc, że ów znak zapytania w nawiasie jest uzasadniony....).
No więc owa "ludzka perspektywa" jest istotnie ludzkim wytworem, który uchodzi za rzeczywistość choć jest w istocie wizją (tym co widzialne, ale także złuda, snem,. Fantazmatem, omamem i fatamorgan…a lub zwidem, złudą, widzeniem, marzeniem życzeniowym, koszmarem (przerażającym),
Dzieje ukazywania głębi przy pomocy płaszczyzny są uważane za jeden z zasadniczych elementów "rozwoju" sztuk wizualizacji w kulturze Zachodu. Sztuka, jej praktyka i teoria znają, od dawna kilka rodzajów perspektyw (poza ową "naturalną") pośród nich najbardziej znana jest perspektywa "ptasia" i "żabia".
I jedna i druga mają znaczenia, niosą znaczenia i są znaczące, perspektywa żabia opisuje znaczenia związane z patrzeniem z dołu ku górze ? perspektywa "ptasia " to ogląd z góry w dół (także w znaczeniu kwalifikacji pozaetycznych a więc intelektualnych, wartościujących i emocjonalnych...)
Perspektywa "żabia" to perspektywa widziana okiem na wysokości gruntu, człowieka leżącego, zarówno tego, co podgląda, jak i człowieka niedorosłego, dziecka, kaleki, człowieka złożonego chorobą lub umierającego, wszelkie te konotacje odbijają się w deformacji wizji stożka perspektywy "żabiej" otóż w niej właśnie pierwszy plan jest większy a dalsze plany wydają się odleglejsze, horyzont jest wysoki a odległość widziana jest o wiele krótsza, natomiast wysokie przedmioty wydają się wyższe (stojący człowiek widziany jest jak olbrzym o ogromnych stopach i malutkiej głowie, co wykorzystuje się tak bardzo w jakże licznych ekspresjonistycznych rysunkach dla dzieci (i nie tylko) w których potwory, demony, maszyny, roboty, i tak dalej... zwykle mają charakter gigantyczny wobec założonej przez żabią perspektywę wielkości obserwatora.
W żabiej perspektywie wszystko jest wielkie, tylko obserwator malutki, więc nikły, słaby, nieistotny, nędzny, śmiertelny, do pominięcia, niewiele widzący, przyziemny, ale także widzący lepiej 'prawdę' czy, 'istotę istnienia', szczegół znaczący a tym samym przeczący często widokowi ogólnemu (z ptasiej perspektywy mianowicie dokonywanemu...), perspektywa żabia jest "przyziemna" ale i "prawdziwa", trudna do zniesienia, ale nie kłamliwa, choć oskarżana właśnie o przyziemność a więc brak dalekich (i tym samym ponoć optymistycznych) perspektyw (ptasiej perspektywy)
Perspektywa 'żabia" może być także odwrócona, przypominająca patrzenie ze studni w górę w niebo, ale także i widokiem być może jakie otwiera się przed niewidzącymi już oczyma leżącego na wznak, umierającego, konającego, znikającego homo sapiens, który już nie patrzy wokół siebie, ani w dół, bo sam jest na dnie dołu i tylko niebo się przed jego oczyma jawi, niebo jako płaski, pozbawiony perspektywy kawałek widzialnego podobno kosmosu; tu jednak wkraczają ideowo nastawieni i sterowani iluzjoniści późnego baroku i zamiast kawałka płaskiego błękitu czy mroku, otwierają przed owym konającym, leżącym i mogącym już tylko patrzyć w górę, w to puste nic...., więc otwierają oni przed nim iluzję perspektywy stożka (jakoby) widzialnego ustrukturowanego przestrzennie od najbliższych kawałków powały czy stropu kościelnego, poprzez stopy aniołów, potem ich ciała i skrzydła po głowy z otwartymi w śpiewie ustami i wzniesione ręce ku obłokom.
A nad nimi w owej przyziemnej a nieziemskiej, całkowicie niemożliwej, ostatecznej, absurdalnej, nieżyciowej bo śmiertelnej, przedśmiertelnej, mistycznej perspektywie, widzimy stopy Boga a nad nim w skrócie jego ciało i pochylający się korpus oraz rękę w dół, ku konającemu wyciągniętą.
Chcąc otworzyć niebiosa ponad głowami wyznawców (lub i nie wyznawców); iluzjoniści stosowali prawa abstrakcyjnej geometrii stożka kierując go tam, gdzie go nie ma, dzięki czemu pokazywali jako realne bo widzialne i to zgodnie z prawami "empirii" jakoby, istniejące otchłanne wyżyny niebios ze wszystkimi ich mocami i tak dalej... to bardzo dziwne i wyrafinowane w swojej nieprawdziwości i nieprawdopodobieństwie, wymuszone logiką geometryczną stożka, pozorne widoki pozornego istnienia ? takim widokiem jest choćby w Krakowie plafon w nawie głównej kościoła Pijarów na Pijarskiej.
Odmiennie jest oczywiście w perspektywie "ptasiej" w niej, horyzont znika niekiedy zupełni a głębia widoku coraz bardziej sprowadza się do płaszczyzny, widzenie w perspektywie ptasiej niweluje także szczegóły i pomniejsza wymiary ? związana jest ona z (dużą) odległością od obiektu, co prowadzi do pomniejszenie ewentualnych problemów z pokonywaniem grawitacji, na przykład góry i pagórki się "spłaszczają" głębiny zamieniają w płycizny, nieprzejrzysty refleks wody znika i odsłania niewidoczne dno.
Yann Arthus-Bertrand tego właśnie sposobu używa aby przedstawić powierzchnię planety, na której żyjemy (Ziemi) w tym celu obiera punkt widokowy znajdujący się wysoko ponad powierzchnia owej Ziemi i skierowuje swoje oczy (reprezentowane przez kamerę) w dół, na nas i innych oraz na pejzaż.
Taki widok znany jest zarówno z dawnych, nielicznych (albowiem technicznie nieosiągalny), rejestracji wizualnych więc w istocie imaginacyjnych i fantastycznych. O lataniu jako ptak śpiewano i rojono, mając na uwadze to samo, co zachęca autora tych fotografii do ich robienia a widzów i czytelników tychże do licznego ich nabywania i oglądania ? tym czymś jest ptasia perspektywa właśnie ze wszystkimi jej konotacjami: chodzi o wolność, o wolność od ludzkiej perspektywy, o uwolnienie się od ziemi, om oderwanie się i krążenie w przestworzach, skąd wszystko jawi się jako daleki i piękny sen. To marzenie o wolności od perspektywy ludzkiej i "ograniczonych (jej) horyzontów", tu horyzontu nie ma, zresztą nie ma także i przestrzeni w rozumieniu stożka perspektywy, który tylko niekiedy mgliście się pojawia, aby się oddalić w przestrzeń właściwie kosmiczna, a może zresztą nie tyle kosmiczną co anielską, a może nawet boska. Wspominaliśmy o iluzjonistach malujących plafony barokowych kościołów tak, aby gmin czy pojedynczy ludzki robak mocą wiary i złudy ujrzał w oddali niebios poza brzegami chmur i cieniami aniołów Boga, który wyciąga do niego rękę, pan Yann Arthus-Bertrand proponuje nam wizję odwrotna, taka mianowicie jaką ten barokowy i iluzyjny bóg miałby, gdyby istotnie poprzez dachu świątyń mógł zajrzeć w ten lud wyznawców na niego z dołu się gapiący.
Są to więc zdjęcia z perspektywy boskie, cóż więc ten reprezentowany przez Yann Arthus-Bertrand Bóg widzi, patrząc na planetę Ziemia ? widzi, że jest piękna, w sposób abstrakcyjny, czyli niekonkretny, w sposób formalny a nie realny ? ścieki w oceanie są cudowne, lawiny błotne ? fantastyczne, ludzie przypominają foki, foki przypominają ludzi, dywany są jak suszone daktyle, wioska Dogonów jest jak zamek Alibaby (zarzynających się nawzajem z kałachów nie widać bo...) Widać więc samo piękno, abstrakcję i fantomatyczny obraz podobny do makro czy mikroskopowej fotografii pokazującej życie glonów lub bakterii. Owo piękno, tu pokazywane jest pięknem być może boskim, ale raczej nie, jest. To jest piękno urzędnicze, wysłannicze, eksperckie czyli anielskie, Yann Arthus-Bertrand jest dostarczycielem argumentów wizualnych, że rację mają globalne raporty ONZ, że statystyka się nie myli i pokazuje jak jest naprawę, że satelity szpiegowskie przekazują istotę sytuacji w Autonomii Palestyńskiej i że ta sytuacja wygląda bardzo malowniczo a nawet fascynująco....sztuczki perspektywiczne bawiącego się w boga lub jego urzędników Yanna Arthus-Bertrand są więc piękne ale całkowicie, ale to całkowicie niedemokratyczne, są całkowicie sztuczne i całkowicie nieprawdziwe, dokładnie tak, jak owe wizje barokowych iluzjonistów otwierających niebo przed wiernymi.... są natomiast estetycznie całkowicie uprawnione, fascynujące i porywające niekiedy, są alegoryczne i symboliczne, pozwalają na ujrzenie widoku Ziemi w samym jej pięknie i całkowicie poza dobrem i złem, jeśli wypada to tu powiedzieć.... cóż są i tacy podniebni turyści, dla których Ziemia stworzona jest po to, aby dostarczać pięknych widoków, postawa ta znana jest od dawna i zawiera się w znanej bajce mitycznej i Dedalu i Ikarze a szczególne i konkretnie ? w obrazie Pietera Bruegela (1525-69), zatytułowanym "Upadek Ikara". Analizowano znaczenie tego obrazu, będącego wizja metafizyczną i ludzką zarazem, wielokrotnie. Dlatego też zamieszczamy go tylko tutaj, jako najlepszy komentarz do innych obrazów i innego lotnika, który także ogląda sobie (i nam pokazuje) piękno ziemi z góry okiem prawie boga, lub kogoś w tym rodzaju...
ms
p.s.
mimo to jednak, ja też tak chcę i jeśli nie mogę to przynajmniej chce to oglądnąć, zwłaszcza w Podwawelskim Ogrodzie Plant Krakowskich...

galeria sztukpuk | wydarzenia | galerie | forum-teksty | recenzje | archiwum | linki | kontakt


Copyright by "SZTUK PUK" 2001 - 2005 Kraków , Ryszard Bobek, Filip Konieczny