2004-06-17
07:25Antoni, bardzo to jest śliczne,
ten montaż poetyckich westchnień i
wrzasków z fotografiami, bardzo mi
się podoba ten rytm znaczeniowy i także
literacki, co tam się odkrywa i także „fotografie” doskonale
dobrane… http://www.sztukpuk.art.pl/assets/recenzje/szoska/
szoska_zdjecie%20z%20napisem.htm … wiesz,
ja ostatnio tak samo dobieram kawałki
wizji cudzych i własnych ale raczej
cudzych, bo to w istocie wszystko
jedno, skoro prawdą jest - a
jest - („prawda to coś w co warto wierzyć...”) to,
że wszelkie obrazy jakie są nam dostępne
są dostępne tylko w ten sposób, że
są w ciele naszym i umyśle (jak to
powiedział ładnie Hans Belting ustanawiać
tym samym „New art history” patrz
choćby https://www.vedamsbooks.com/no31896.htm …i
wyciągając tym samym wnioski z ustanowień
wobec obrazów jakie panowały pośród
chrześcijan w Azji mniejszej, …z
których jedni uważali że ikony to są
szczeliny w bycie pozoru i ohydy, co
nas (ich) otacza, poprzez które świat
królestwa prawdy i piękna tylko ujrzeć
możemy …… lub że ikony
to grzeszne, zbędne i bluźniercze zasłony
i parawany, które zakrywają widzenie
niewidzialnego a jednak nadobecnego
czegoś co jest podobne do światłości.... …więc
że są zbędne i trzeba im położyć kres - radykalni
muzułmanie zrobili to ostatnio przy
pomocy artylerii, bo ikony były wielkości
bloków skalnych... mimo to lubię to,
bo to ważne dla roli sztuki w świecie,
kogoś jeszcze to obchodzi do tego stopnia,
że strzela z artylerii...) … ostatnio
mam starczy napęd do uczenia się o
tym o czym się źle nauczyłem „za
młodu” i odkrywam piękne konfiguracje
głównie wiar artystycznych bo to właśnie
tak trzeba nazwać - podobnie
jak byli „modni kaznodzieje” i
(dalej są zresztą) tak też są modni
i wzięci spowiednicy (i dalej są i podobnie
się zachowują, czego dowodem twoje
opowieści o kobietach i tak dalej...).... to oni tworzą dwie podstawowe
formy wypowiedzi, w jakie wierzę - mianowicie „kazanie” i „wyznanie” … kazania,
naszym tu wyznawcom wydaje się, że odbywają się tylko po „miejscach
kultu”, ale wszak istniały i pod jakimiś płachtami (bo
był zakaz wpuszczania do budynków) w Irlandii, gdzie obok zawodowych
kapłanów byli owi wędrowni kaznodzieje „preachers” lub „lecturers”- dobrej
nowiny (że właściwie już się zaczęło to nowe, cudowne...);
albo - złej
nowiny (że właśnie zaczyna się dekonstrukcja z dawna oczekiwana
tego strasznego dzieła zła i ohydy grzesznej i koniec, koniec,
koniec....) ... … twoje, wasze akty (performences,
happenings, actions, actings....) owe wykłady wykonywane publicznie
(przed niewielką lub wielką publiką), - są
takie same, są tym samym, co owe kazania (gdzie indziej odbywane
ale o tym samym w istocie głoszące...),……kaznodziejstwo
i wykłady publiczne… - wszak najważniejsze zjawiska identyfikowania
się z czyimś obrazem świata o jakich wiem odbywały się właśnie
poprzez „lectures”: - choćby seria wykładów w
Edynburskim Uniwersytecie miana równe sto lat temu przez
Williama James, które dotyczyły nowego (a raczej mistycznego)
uzasadnienia uczuć religijnych jako fundamentalnych dla ludzkiej
formy zbiorowego bycia („O różnorodności uczuć religijnych” )czasami
wydaje mi się, , że zasadniczym sposobem literackiego dyskursu
są kazania właśnie albo publiczne oświadczenia liryczne które
są wyznaniami (liryka) jak w publicznej spowiedzi (rytualnej
lub intymnej) - zwykle
śpiewane lub ruchowo-akustyczne (to osobna forma
kazań lub publicznych spowiedzi i wyznań jak wielkie festyny
kazalniczo-wyznawcze, kiedy się „wykonuje rock albo hip-hop).... ten
cały „happening” i wszystko co wiąże się z inscenizowanym
sposobem wypowiedzi czegoś... to nic innego jak takie właśnie
multimedialne kazanie, które używa różnego typu generowania
wizji - instalacji,
happeningów, przeźroczy, zbioru materialnych przedmiotów,
rytualnych układów cielesnych.... albo innych form wizualnych,
ruchowych rytuałów magicznych które są obrzędem; ale co to
takiego ‘obrzęd’ do
cholery jak nie uporządkowany „happening” …… wszak
to zbiorowe uczestnictwo w wytwarzaniu pewnych stanów obrazowych
(wizualnych) dźwięków uczestnictwem dźwięków i produkowaniem
wizji (w widzach) poprzez to, co się aranżuje i pokazuje, gromadzi,
na czym się operuje, co się rozbija, konstruuje, i tak dalej,
no widzisz sam, w jakim jestem stanie dekonstrukcyjnej konstrukcji,
w tym wszystkim rozmyślam o podobieństwach pomiędzy sekwencjami
wizji, metafor i nazw językowych w długiej opowieści Auden,
którą właśnie teraz opowiadam po polsku, choć była opowiedziana
po angielsku czy raczej amerykańsku... (List noworoczny 1941)
Maciej Sz.
|