galeria sztukpuk | wydarzenia | galerie | forum-teksty | recenzje | archiwum | linki | kontakt

spis treści; 1; 2; 3; 4; 5; 6; 7; 8; 8a; 9; 10; 11; 12; 13; 14; 15; 16; 17; 18; 19; 20; 21; 22;

Maciej Szybist

 

 

 

 

 

 

 



22

Dobra nowina, Zła nowina

Wersja kosmologii Stanisława Koby, którą tak właśnie konfliktowo nazwał, a którą zobaczyłem w "Otwartej pracowni" w Krakowie na ul Dietla, składa się z trzech samotożsamych aspektów..

Najuboższy i najbardziej prawdziwy aspekt tej kosmologii to "rybka" . rybka zrobiona jest ze światłocienia na ekranie do wyświetlania slajdów z rzutnika; rzutnik i jego efekt w postaci "obrazu" jest w całości geometryczny i to geometryczny wedle Euklidesa!! (soczewki, projekcja punkty zbiegu, pantograficzność, proporcjonalność i w całości elektromagnetyczny to znaczy zrobiony wyłącznie z wizualizacji) owa wizyjna i elektromagnetyczna "rybka" ma być może swoje "znaczenie" (symboliczne, antropologiczne, alegoryczne..) ale na pewno nie ma niczego innego poza znaczeniem tym a owo znaczenie nie jest wcale w niej ani w ekranie ani w rzutniku ani w geometrii ale w widzu w tym, co swoim okiem owe elektromagnetyczne drgania (lub ich brak) rejestruje. a potem sobie i innym opowiada to i owo... być może tylko takie "rybki" widział ten ktoś(?), co patrzył z jaskini (Platona) na zewnątrz owa wizyjna "rybka", ten cień platoński NIE MA natomiast ciężaru, tj. masy, tj. materialności tj. grawitacyjności; jest wyłącznie widoczna, jak jaka zjawa, jak (wedle Mickiewicza) "marny cień" (".. to są marne cienie.") jak złuda, wizja, czyli, jak "Maia, zasłona złudy co przysłania oczy śmiertelnych. hmmm.).. Jednym słowem jak ikona, krytykowana przez tych, co ikony niszczyli (i dalej niszczą)..a niszczą je właśnie za kłamstwo tj. za "udanie"; za kłamliwe udanie (na przykład boskości) za złudę istnienia, za zbrodnicze bo diabelskie zwodzenie, że coś jest (świat, Bóg, wartości..) (1), . tyle (na razie) o "Rybce" z rzutnika..

Za nią , w innym miejscu ale w tym samym miejscu jest całkiem co innego (ale jakby. ale na pewno to samo!!) (2)

Co to jest? To (oczywiście) czarny kwadrat (na białym tle), którego autorem jest prorok ??????? ??????????? ???????,: Kazimierz Malewicz, ??????? ??????????? ???????, Kasimir Malewitsch.. w małym pokoiku w kanciapie dawnej stolarni opryskanej wapnem po ścianach stoi ten czarny ani nie kwadrat ani nie stoi .. Zrobiony jest chyba z gładzonego czarnego bazaltu (płyty nagrobne) (3) jest chyba przestrzenny, ale na modłę "kubistyczną", tj. przestrzeń jest generowana przez masę; tworzą go trzy obiekty a każdy z nich jest swoim zaprzeczeniem, to co ciężkie - lata, to co krystaliczne - spływa jak lawa, to co białe jest czarne, to co pełne jest puste, to co proste jest takie, jak traktat o geometrii nieeuklidesowej zwany potocznie pomnikiem III międzynarodówki Tatlina.. Owe czarne byty generują (tak początkowo myślałem) jakąś energię (grawitacyjną) która napędza błahe nieistnienie fałszywej ikony (tej rybki wyświetlanej na ekranie przez rzutnik.) ale potem nie, jednak nie, wydaje się a nawet jest pewne, że tu, w tym modelu ontologicznych czy astrofizycznym Stanisława Koby nic nie jest pierwsze, wcześniejsze ponieważ ten kosmos nie jest rozwojowy a trwa w punkcie zarówno czasowym jak i innowymiarowym.. W ten sposób w Otwartej Pracowni w Krakowie przy "Plantach Ddietlowskich" Stanisław Koba zainscenizował .., nie właśnie nie "zainscenizował"... raczej zrobił działający model bezczasowego wszystkiego , zwanego potocznie "kosmosem"

.. jedynym miejscem (poza SztukPuk..) gdzie można się dowiedzieć o co chodzi, jest sfera (wystarczy wstukać do Google'a) "third culture" (4).

Nie, to nie są ani New Born Christians ani scientolodzy ani też neopoganie, antyglobaliści czy anabaptyści (którzy od zawsze służyli za model ruchom radykalnym...) to sekta mistyczna zwana "fizyką teoretyczną" pośród nich szerzej znany jest Lee Smolin (5) (któ(4)rego autoreferat ukazał się w nieocenionym "Świecie nauki")

. to że grawitacja generuje elektromagnetyzm a czarna materia czasami tylko jest widzialna przyznają nawet ostatnio ci neopozytywistyczni wyznawcy matematyki, którzy wierzą, że "jest" tylko to co "da się policzyć"; zrelacjonował to Piotr Cieśliński w notatce "Muzyka ciemnych sfer niebieskich" w GW (" Przestrzeń kosmiczna w ponad 95 proc. jest wypełniona tworzywem, o którym prawie nic nie wiemy. Tak wynika z najnowszych pomiarów najstarszego światła w kosmosie ")

Ale żaden, nawet niewidzialny (nie elektromagnetyczny) wszechświat (whollyness) nie jest symetryczny ani równoważny, więc nie może być dwojaki, jest raczej "trojaki". O poprawność modelu kosmologicznego czy ontologicznego Stanisława Koby zadbała okoliczność ekspozycji - otóż pomiędzy magazynem starej stolarni, gdzie jawi się "czarny kwadrat" ,prawdziwa (chociaż? Ponieważ??) niewidoczna grawitacyjna ikona a tym wielkim pomieszczeniem gdzie stoi samotny projektor ze swoją bezsilną i zdawkową "rybką" na ścianie; więc pomiędzy nimi jest dość obskurna to znaczy "malowniczo ekspresjonistyczna" przestrzeń złożona z wiekowej "toalety", magazynku z jakimiś gratami (używają ich "kuratorzy".) oraz piecem centralnego ogrzewania sprzed 50 lat.. w czasie "vernissage'u" stał tam tłumek miejscowej elitarnej awangardy oraz osób towarzyszącej (grupa dość dobrze pasująca do wyliczonych innych składników owego wnętrza).

Niezależnie jednak od skojarzeń artystycznych była to grupa LUDZI tj. egzystencjalnych bytów czyli, wedle jednych, nosicieli duszy nieśmiertelnej, wedle innych - egzystencjalności w duchu francuskiego personalizmu (6) i oni to właśnie, to jest ci "my" stanowili brakujące ogniwo czy najważniejszy element modelu kosmicznego modelu ontologicznego Stanisława Koby. byli mianowicie różnią (differAnce) łączącą niewidzialne z widzialnym, czarną dziurę czarnego kwadratu z rybką elektromagnetyczną fałszywej ikony. (7)

Topologicznie da się to wyrazić tak:

[x (R) x']

niektórzy uważają, że tylko tak da się zapisać "jeden", które to "jeden" jest tak samo inaczej niemożliwe jak idee, liczby i "figury geometryczne"..

Dodajmy, że Stanisław Koba niczego nie "wymyślił" ponieważ jest to niemożliwe, bo jak powiadają "nic nie ginie ale wszystko się zapomina" przypomniał więc "tylko" to choćby co wiedział już chociażby William Blake którego grawiura "Newton" zostaje tu na dowód zaprezentowana (8)

Maciej Szybist

p. s.

instalacja, teoremat, koncepcja, model "wszystkiego" skonstruowany przez Stanisława Kobę a tu pobieżnie tylko zrelacjonowany cieszy się dużym (jak na sztukę "konceptualną" zawrotnym wręcz) powodzeniem. W listopadzie i grudniu zeszłego (07) roku zadebiutowała w Otwartej Pracowni w Krakowie, w styczniu 08 pokazano ją w Galerii Bałtyckiej w Słupsku na przełomie lutego i marca pojawi się w galerii Leto w Warszawie... nic w tym dziwnego, podziela ona los innych model, takich samych i o tym samym - mam na myśli tzw "wahadła Faucault'a " choćby te w Panteonie paryskim czy w katedrze św.Piotra w Watykanie (9)

p.p.s.

wspomniane tu i pokazane na reprodukcji tzw. "Newtona" przez Williama Blake'a rozdzielenie czy połączenie człowiekiem (herosem) grawitacjonizmu (lub heideggerowkiego "Dasein") i geometrii, (jakiejkolwiek) (także matematyki logiki oraz fundującej je czasowości (wnioskowanie czy dedukcja wymaga czasu jednokierunkowego i JEDNEGO!!) to jeden z podstawowych a nawet podstawowy motyw niepowodzeń krytyki artystyczne chcącej opowiadać o "TEJ" sztuce.. Tak samo z resztą jak i o "TEJ" muzyce "TA" bowiem sztuka i "TA" muzyka nie wynikają z poprzedniej, nie są żadną marksistowską czy pozytywistyczną "fazą rozwoju" Pollock nie "wynika" z Picassa czy Krasner (chociaż był tej drugiej mężem.) Morton Feldman czy John Cage nie "wynikają" z Schumanna czy a nawet nie z Messiaen'a oni są równoległe równocześnie i zarazem z nimi różnicowo tożsami (hmmm???), .. Tak więc Koba trafił w "sedno" (którego nie ma.)

. a krytykom? cóż można przy okazji życzyć..., niech się zachowują wobec czegoś takiego, wobec TEGO, tak, jak to pokazano w innej wielkiej metaforze dwoistości triadycznej jedności a mianowicie na znanym (ale niezrozumianym) powszechnie obrazu Albrechta D ü rera p,t, "Melancholia" (10) - przedstawiona na tej grawiurze Melancholia siedzi sobie w kaplicy rozumu i wiary rozumnej, otoczona alegoriami, masońskimi kielniami, pionami i cyrklami, wykresami arystotelesowskimi i euklidesowymi, wokoło ciemna powłoka chmur nad oceanem czasu a ona, owa Melancholia coś bardzo smutna, zawiedziona, mrocznie zamyślona o czym? O "czym innym" oczywiście, bo wszak całą mądrość wiedzę teologię i filozofię ma, już ma, i? właśnie, i ciągle czegoś brak, ciągłe nienasycenie, ciągła pustka pozoru, frazesu, paradygmatu, dogmatu i wszelkiej innej uprzedniości, stąd melancholia właśnie...

\ m.s.

fotoreportaż z wystawy Staszka Koby " Dobra nowina, Zła nowina"

 

 

(ad-1)Hansd Belting: Bild und Kult. Eine Geschichte des Bildes vor dem Zeitalter der Kunst , Munich 1990 [ Likeness and Presence. A History of the Image Before the Era of Art , Chicago 1994]; Die Erfindung des Gemäldes [mit C. Kruse], Munich 1995; Das Ende der Kunstgeschichte. Eine Revision nach zehn Jahren , Munich 1995; Das Erbe der Bilder [ed. with L. Haustein], Munich 1998; Das Unsichtbare Meisterwerk. Die modernen Mythen der Kunst , Munich 1998 [ The Invisible Masterpiece. The Modern Myths of Art , London / Chicago 2001]; Der zweite Blick. Bildgeschichte und Bildreflexion [with D. Kamper], Munich 2000; Die Moderne und kein Ende , in: H. Klotz, Die zweite Moderne , Munich 1996;

>>>

(ad-2) Dobrze tu działa przyjęcie za oczywistość okrzyk Fridricha Nietzschego "Świat jest tylko powierzchnią świata", który w ujęciu Martina Heideggera przyjął formę nauki o skrytości i nieskrytości .

(ad-3) Nie bez powodu scenograf i krytyk sztuki Aleksander Benoit ( http://en.wikipedia.org/wiki/Alexandre_Benois ) gdy zobaczył "czarny kwadrat" Malewicza powiedział wieszcze słowa: " oto nagrobek całej sztuki, którą tak kochałem " dając tym samym do zrozumienia, że wie, iż - jak to napisał Cieśliński .. (" Przestrzeń kosmiczna w ponad 95 proc. jest wypełniona tworzywem, o którym prawie nic nie wiemy. Tak wynika z najnowszych pomiarów najstarszego światła w kosmosie ")

(ad-4)

h

 

The work and ideas of the intellectuals featured at this site give meaning to the term "third culture": physicists, evolutionary biologists, philosophers, biologists, computer scientists, psychologists, social, behavioral, and anthropological scientists, and science journalists.

In 1991, John Brockman published an essay, "The Emerging Third Culture" which inspired an ongoing series of one-on-one discussions (1991-1994) in which Brockman talked with many "third culture" scientists about their work and the work of other scientists included in this site. The result was the publication of The Third Culture: Beyond The Scientific Revolution (Simon & Schuster, 1995), a book that is not an anthology, nor an overview, but an oral history of a living document of a dynamical emergent system, a celebration of the ideas of third culture thinkers who are defining the interesting and important questions of our times. In The Third Culture they communicate their thoughts to the public and to one another. It is an exhibition of this new community of intellectuals in action.

The 23 original thinkers included in the print version are:

Paul Davies
Richard Dawkins
Daniel C. Dennett
Niles Eldredge
J. Doyne Farmer
Murray Gell-Mann
Brian Goodwin
Stephen Jay Gould Alan Guth
W. Daniel Hillis
Nicholas Humphrey
Steve Jones
Stuart Kauffman
Christopher Langton
Lynn Margulis
Marvin Minsky Roger Penrose
Steven Pinker
Martin Rees
Roger Schank
Lee Smolin
Francisco Varela
George C. Williams


Click here for the online edition of The Third Culture: Beyond The Scientific Revolution

(ad-5)
"A Theory of the Whole Universe" in The Third Culture [1995]

"A Possible Solution For The Problem Of Time In Quantum Cosmology" by Stuart Kauffman and Lee Smolin [4.7.97]

"Loop Quantum Gravity: Lee Smolin" [2.24.03]

Smolin vs. Susskind: The Antropic Principle

(ad-6) Jaques Derrida sądzi o tym bardzo źle, patrz "Kres człowieka" w "Marginesach filozofii" w tłumaczeniu Janusza Margańskiego..

(ad-7)o właściwościach tego czegoś, co się ładnie po polsku nazywa Różnią a po francusku differAnce napisał Jaques Derrida w cytowanej już książeczce. Artykuł powstał 30 lat temu i nazywa się "Różnia"....

(ad-8)

 

(ad-9)

 

(ad-10)

 

galeria sztukpuk | wydarzenia | galerie | forum-teksty | recenzje | archiwum | linki | kontakt


Copyright by "SZTUK PUK" 2001 - 2005 Kraków , Ryszard Bobek, Filip Konieczny