galeria sztukpuk | wydarzenia | galerie | forum-teksty | recenzje | archiwum | linki | kontakt

spis treści; 1; 2; 3; 4; 5; 6; 7; 8; 8a; 9; 10; 11; 12; 13; 14; 15; 16; 17; 18; 19; 20; 21; 22;

Maciej Szybist

 

 

 

 

 

 

 



14

Idee KaeLa

 

2004-11-30 05:19

czego się trzymać... (list do Hani Ł)

dobrze, że spotkanie z KaeLem (po spektaklu w Odeonie "rodzeństwa" wg Bernharda) odbyło się tak, jak się odbyło a nie jak więc z Juszczenką, wielka natomiast szkoda, że nie pokreślono, że chodzi właśnie o Bernharda; jak już pisałem, to prawie wyłącznie chodzi o Bernharda i o niemieckość a to, że akurat Lupie się udaje pokazywać te niemiecką dekonstrukcję, która jest dekonstrukcją najważniejszą w nowej Europie i to Francuzom, to sprawa, jego osobistego talentu... ...

Zauważ, jak nędzna i nijaka jest kwalifikacja jakości i sensu tego teatru w polskiej recepcji, chwalą go - owszem - ale "za co"? że pokazuje "nasze" życie w "specyficzny sposób"... ..., to jest co konkretnie? CO pokazuje? a nawet ogólnie co pokazuje? - coś bardzo nieokreślonego - I robi to taki Gruszczyński, który jest państwowotwórczym niejako i raczej ministerialnym teoretykiem syntezy...

...nikt nie mówi, że to, co interesowało KL od początku to jednak nie tylko rozgrywka bardzo nieokreślonego stosunku "my a reszta świata" i że to nie jest zestaw "lamentów Jeremiego" typowych dla postępowo katolickiego odłamu polskiej inteligencji katolickiej, która jakby usiłuje, lamentując, zachować "resztki",... ... Lupa nie jest mimo wszystko członkiem poszerzonej redakcji Tygodnika Powszechnego, a jako taki właśnie jest interpretowany - to ta sama tendencja, która plecie koronę cierniową z drutów kolczastych i zapala znicze nagrobne na winietce Zeszytów literackich - brr...

kiedy indziej uważa się że jest "czystym artystą" (to jednak podejrzane), albo też bywa podłączany do tej grupy poglądów, jako lamentujący nad upadkiem obyczajów społecznych prorok właśnie - lamentujący... .

... to mniej więcej jak popierające go ciotki wysoce artystyczne, które mówią, że takie to wrażliwe i czułe i powiadają dalej te ciotki, że co prawda "po co ta golizna" ale że nawet mimo, że to jakaś "niemiecka moda", która jest właściwie „poszukiwaniem sensacji”, to jednak jest tam ‘ziarno prawdziwej wzniosłości’ polegającej na tej jakiejś czułostkowej akceptacji swojej ułomności i wyrozumienia dla bylejakiej grzeszności tych wszystkich mężów, którzy nas (czułych ciotek) nie rozumieją... (mówiąc syntetycznie)

... potem się ma depresję i że ‘nikt mnie nie rozumie i że tylko tam, u Lupy, to czuję, ze ktoś mnie rozumie... .no dobra, jeśli tak, to doprawdy robi się z tego jakiś Szaniawski... .i to Szaniawski dla ciotek i Szaniawski dla postkatolickich teoretyków państwa bożego na ziemi w stylu pani Hennelowej (że upadek moralny, ale, że jednak ... .i tak dalej, znany powszechnie zimny sos rybi... i tak dalej i tym podobne, że trzeba wierzyć w dobro człowieka... .)

Nawet jak to piszę zewnętrznie, jak to właśnie robię, to mnie ogarniają smutne nudności... . silniejsze niż zwykle

... a tymczasem niemiecki fakt okazania się szczytów duchowości człowieczeństwa jako napędu dla zbrodniczego państwa bożego na ziemi w wersji postfuturystycznej (bo tym, był nazizm!); i niemiecki fakt radzenia sobie z tym i życia dalej mimo to że wszystko się rozprzęgło i to nie - ponieważ zostało rozszarpane, ale że się rozprzęgło, ponieważ okazało się, że wniosłość prowadzi do złej nicości, czyli do nędznej nicości drobnomieszczańskiej (jak to wspaniale pokazał Hirschbiegel i Ganz w "Der Untergang") i że to są fundamentalne dywagacje, o których odpowiadają na różne sposoby i Habermas (on stara się temu jakoś pozytywistycznie zapobiegać) i Derrida i deMan (razem ze swoim antysemityzmem) i Kołakowski i Bernhard i Broch i Musil i Krystian Lupa - robiący to, co robi nie z powodów zaspokojenia potrzeby "czułości" ani "artystyczności" ale z całkiem innych potrzeb, ten "fakt" nie jest dostrzegany, a raczej jest bojaźliwie dostrzegany i pracowicie zacierany i tak było zawsze... no i bardzo dobrze

...całkowita bezradność (albo programowa głupota - patrz akapit wyżej...) polskiej "krytyki" komentującej "Zaratustrę" dopiero się okaże, na ogół pewnie będą mieć pretensje, że to "głębokie", ale czemu od razu krzesła łamać i jaja pokazywać... ...ale głębokie jednak, głębokie i "ukazujące jednak jakiś aspekt..."

...ale jeśli 'głębokie', to w jakiej części bagna czy kosmosu (bo to zwykle wtedy się powiada... . no wiadomo, wiemy oczywiście... że Nietzsche nieprawdaż... . czyżby, panie i panowie, wiecie? czy to takie oczywiste, że wiecie? a może zgoła całkiem nie wiecie, jak ten bezdomny co to powinien wiedzieć a nie wiedział bo nie był na Fauście gdyż dostał delegację na wczasy do Jałty – patrz "Mistrz i Małgorzata"... ...) ? I jeśli "ukazuje" to owo "coś" "ukazując" (k.! ten pseudokaznodziejski język!!) – co zwalcza i co postuluje!!?? bo coś ten Nietzsche zwalcza i coś postuluje, podobnie jak coś zwalcza i coś postuluje mimo wszystko i Swinarski i Kantor i Wyspiański!!!! Więc i ten cały KaeL coś postuluje i coś zwalcza a nie tylko przerabia wyranżerowanych aktorusów w "dreaming bodies"... . (dekonstruuje ich "ranżację" tj. ich emploi w całkiem co innego...)

pomijanie i zacieranie tego czegoś bliżej nieokreślonego i przedstawianie tej szalonej agresywnej postulatywności jako jakiegoś podenerwowania poetyckiego i zacieranie różową farbką jakiegoś "estetyzmu" jest szczególnie groteskowe w przypadku Zara(thustry)!! który w całości jest nadzwyczaj silną trucizną podaną bardzo konkretnym WSZYSTKIM żeby wreszcie zdechli, jak na to zasługują.

Lupa też podaje komuś truciznę bo właśnie sam tę truciznę Nietzschego przejmuje, ... ...ale to nie trucizna co ma znieprawić serca naszych młodzianków i dzieweczek, nie, Gruszczyński pomlaska i powie, że to wiadomo, 'prawda...'’, że 'chodzi o to', ale... ... ... że tak naprawdę, to nie jest dobrze, ale że to pięknie, bo jak niedobrze no to wiadomo, trzeba powzdychać, ale że to taki ładny lament jakiś odpustowy i jakieś takie kazanie adwentowe, i może i trochę "mocne" 'ale jednak' 'nieprawdaż', pomedytujemy (ci wyżsi oczywiście, który mają właściwe dane, aby taką samokrytykę adwentową przeprowadzić...) a potem już święta i po świętach... ... tak to będzie...

maciej.szybist@neostrada.pl

Witaj Maćku, twój tekst bardzo zabawny (dla mnie) choć oczywiście zjadliwy i w gruncie rzeczy bolesny. Myślę, że Twoja ostrość widzenia "polskiej perspektywy" - mimo pozorów uparcie tkwiącej na z "góry upatrzonych pozycjach" nie jest pozbawiona racji. Mam jednak wrażenie, że inna jest jeszcze niemożliwa, bo to nie jest kwestia takich czy innych poglądów, ale przemiany człowieka jak instrumentu. Z tego typu możliwościami zawsze było u nas nie najlepiej, ale dobrze, że pojawiasz się na horyzoncie jako Don Kichote. Mam wrażenie jednak, ze dopóki nie spłodzisz tekstu "ryjącego milimetr po milimetrze - pługiem zagon" - dopóty Twoje refleksje będą ignorowane, jako od a do z niezrozumiałe.

 

 

Pozdrawiam Cię z Paryża, gdzie jest zupełnie niesamowite światło grudniowe: oto dowód...

KL

galeria sztukpuk | wydarzenia | galerie | forum-teksty | recenzje | archiwum | linki | kontakt


Copyright by "SZTUK PUK" 2001 - 2005 Kraków , Ryszard Bobek, Filip Konieczny